Rhein-Neckar Löwen triumfatorem Pucharu EHF - relacja z meczu HBC Nantes - Rhein-Neckar Löwen

W finałowym spotkaniu niemiecki zespół posiadał inicjatywę przez większość pojedynku. Lwy już do przerwy wypracowały sobie przewagę, którą spokojnie utrzymały w drugiej połowie.

Od pierwszego gwizdka oba zespoły postawiły na bardzo agresywną grę w obronie, co szybko zaowocowało dużą liczbą upomnień. Taki styl najpierw przyniósł większe efekty  Lwom, którzy po 2 trafieniach Bjarte Myrhola z kontrataku objęli prowadzenie 3:0. Gospodarze po raz pierwszy skruszyli niemiecki mur dopiero w 7. minucie za sprawą Jorge Maquedy. Od tej chwili zdobywanie kolejnych bramek zaczęło przychodzić im dużo łatwiej. Dodatkowo tracili również coraz mniej goli za sprawą dobrej postawy pomiędzy słupkami Arnauda Sifferta, który szczególnie mocno dał się we znaki Kimowi Ekdahlowi Du Rietzowi. W szeregach HBC Nantes nadal trafiał Maqueda, karne perfekcyjnie wykorzystywał Valero Rivera, a kontry wykańczał Frederic Dole, dzięki czemu Francuzi w 19. minucie objęli prowadzenie 10:8.

Karty jednak szybko się odwróciły, a prawdziwym jokerem został bramkarz Rhein-Neckar Goran Stojanović. Po wejściu na boisko odbił trzy rzuty, co umożliwiło jego kolegom zdobycie bramek z kontrataku i ponowne uzyskanie przewagi (13:11). Byłaby ona jeszcze wyższa, gdyby nie Siffert, który dwa razy zatrzymał rzucającego z czystej pozycji Myrhola. W samej końcówce miejscowych ponownie dotknęła niemoc w ofensywie, z czego niemiecki zespół skrzętnie skorzystał. Z dobrej strony pokazał się wracający po długiej przerwie lewoskrzydłowy Uwe Gensheimer, którego gole pozwoliły Lwom zejść do szatni z 4 bramkową zaliczką.

Początek drugiej części spotkania pokazał, że HBC Nantes nadal wierzyło w sukces. Trochę szalone, aczkolwiek skuteczne zagrania zwinnego O’Briana Nyateu pozwoliły zmniejszyć stratę do 2 trafień - 15:17. Gospodarze padli jednak ofiarami własnej bardzo agresywnej walki w obronie, bowiem w pierwszych 10 minutach zespół z Mannheim wykonywał aż 4 rzuty karne. Do wszystkich podszedł Gensheimer, myląc się tylko raz, i po ostatnim z nich Rhein Neckar odzyskało przewagę sprzed przerwy (20:16).

Na domiar złego dla miejscowych, w kolejnym fragmencie rywalizacji skuteczność stracił wyróżniający się wcześniej po ich stronie Maqueda. Dla Lwów kolejne bramki na różne sposoby (ze skrzydła i po zbiegnięciu do środka) dorzucał niezawodny Gensheimer. Gospodarzom coraz bardziej puszczał nerwy, a po 2-minutowych karach dla Rocka Feliho i trenera Thierry’ego Antiego musieli w ważnym momencie radzić sobie we czwórkę w polu. W samej końcówce spotkania francuska ekipa, wykorzystując grę w przewadze, doszła rywala na 23:25, lecz trafienie Andiego Schmida zakończyło emocje i przypieczętował triumf Rhein-Neckar Löwen w całych rozgrywkach.

HBC Nantes - Rhein-Neckar Löwen 24:26 (12:16)
HBC Nantes:

Siffert, Maggaiez - Maqueda 6, Nyateu 5, Dole 4, Sayad 3, B. Fernandez 2, Jonsson 2, V. Rivera 2, De la Breteche, Feliho, Gharbi.

Rhein Neckar Löwen:
Landin, Stojanović - Gensheimer 10, Myrhol 6, Du Rietz 2, Groetzki 2, Petersson 2, Schmid 2, G. Guardiola 1, Sigurmannsson 1, I. Guardiola, Roggisch.
Karne:

Nantes 2/2, Löwen 4/5.
Kary:

Nantes - 14 min. (Feliho - 4 min., Maqueda, Dole, B. Fernandez, Gharbi, Anti po 2 min.), Löwen - 16 min. (Roggisch, Du Rietz po 4 min., Gensheimer, Myrhol,
Petersson, G. Guardiola po 2 min.).
Sędziowie:

Oscar Raluy Lopez - Angel Sabroso Ramirez (Hiszpania).

Widzów:
5 000.

Źródło artykułu: