Przed piątkowym spotkaniem miała miejsce uroczystość pożegnania z płockim zespołem Michała Zołoteńki. Zawodnik trapiony problemami zdrowotnymi w tym sezonie nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Rozgrywający, które najlepsze dni ma już za sobą, zakończył piękną przygodę z płocką Wisłą.
Od pierwszych minut spotkania ton rywalizacji nadawali kielczanie, którzy w ataku pozycyjnym prezentowali poukładaną grę. Po trzech świetnych akcjach Michała Jureckiego Vive objęło prowadzenie 3:1. Wisła miała spore problemy z organizacją gry w ataku, niezbyt precyzyjne rzuty i błędy podania utrudniały nawiązanie wyrównanej walki z mistrzem Polski. Proste straty Nafciarzy kielczanie zamieniali na łatwe bramki z kontrataku. Po trafieniu Manuela Strleka goście prowadzi już 6:2 i w 7 minucie o czas zmuszony był poprosić Krzysztof Kisiel. Na niewiele to się zdało. Gospodarze słabo prezentowali się w obronie, nie potrafili zatrzymać dobrze dysponowanych Michała Jureckiego i Krzysztofa Lijewskiego.
Nadzieja na to, że spotkanie to nie musi zakończyć się porażką pojawiał się, gdy sędziowie odesłali na ławkę kar Muhameda Toromanovicia. Płocczanie grając w osłabieniu zdobyli dwie bramki i doszli rywala na trzy trafienia 6:9. Wówczas za dyskusję z sędzią wykluczony został Uros Zorman i to gospodarze mieli na boisku o jednego zawodnika więcej. W poprzednich meczach Nafciarze nie potrafili wykorzystać gry w przewadze. Tym razem było podobnie. Ponownie na wysokości zadania stanął Michał Jurecki, którego bramka i asysta sprawiły, że Vive odzyskało wysokie prowadzenie 11:6.
Nie był to jednak ostatni zryw Nafciarzy w tym meczu. W bramce pojawił się Marcin Wichary i udanymi interwencjami dał impuls do odrabiania strat. Dwa proste błędy kielczan w ataku pozycyjnym sprawiły, że natychmiast Wiślacy wyprowadzili szybkie akcje i odrobi część strat 11:13. Najjaśniejszą postacią w płockim zespole był Petar Nenadić, który udanymi zagraniami wypracowywał sobie oraz kolegom z zespołu pozycje rzutowe. Nafciarze mieli kilka okazji do zdobycia bramki kontaktowej, jednak kielczanie między słupkami mieli Sławomira Szmala. W końcówce pierwszej połowie na parkiecie panował spory chaos, zespoły popełniły wiele błędów. Do szatni kielczanie zeszli prowadząc 16:13.
Drugą połowę zespoły rozpoczęły w niemal identyczny zestawieniu, jak pierwsze 30 minut. W drużynie Wisły oprócz Marcina Wicharego na placu gry zameldował się Adam Wiśniewski, który zastąpił bezbarwnego Ivana Nikcevicia. Spotkanie w dalszym ciągu toczyło się pod dyktando kielczan, w szeregach których błyszczał Michał Jurecki. Płocka defensywa nie potrafiła znaleźć sposobu na zatrzymanie "Dzidziusia". W kieleckim zespole nie najlepiej prezentował się Uros Zorman, który udane akcje przeplatał prostymi startami. Wykorzystali to Nafciarze, którzy po trafieniu Adama Wiśniewskiego zdobyli bramkę kontaktową 21:22. Wówczas o czas poprosił Bogdan Wenta.
Z upływem czasu w poczynania kielczan zaczęła wkradać się pewna nerwowość. Zawodnicy Vive świadomi bliskości upragnionego celu zaczęli popełniać coraz więcej błędów. W 45 minucie do remisu doprowadził Michał Kubisztal 23:23. Czerwoną kartkę za brutalny faul obejrzał Mateusz Jachlewski, który w niesportowy sposób potraktował Petara Nenadicia. Na parkiecie zaczęły rządzić emocje, zawodnicy zaczęli mieć coraz większe problemy z realizowaniem założeń taktycznych. Ręce zaczęły drżeć, rzuty nie były już tak dokładne, bramkarze obu drużyn popisywali się wieloma udanymi paradami. Więcej zimnej krwi w końcowych minutach zachowali kielczanie, którzy nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa. W kilku dogodnych sytuacjach pomylił się "Gadżet". Decydujący cios rywalom zadał najlepszy na parkiecie Michał Jurecki, który na minutę przed końcem zdobył niezwykle ważną bramkę 26:23, rozstrzygając losy spotkania. Ostatecznie kielczanie zwyciężyli 27:24.
Sezon PGNiG Superligi dobiega końca, dla sympatyków zespołów z Kielc i Płocka to jednak nie koniec emocji. Vive Targi czeka rywalizacja w Final Four Ligi Mistrzów. Orlen Wisłę, po roszadach na stanowisku prezesa i trenera, czekają spore zmiany. Po nieudanym sezonie Manolo Cadenas będzie chciał zbudować w Płocku zespół mogący skutecznie walczyć o odzyskanie mistrzowskiego tytułu.
Orlen Wisła Płock - Vive Targi Kielce 24:27 (13:16)
Orlen Wisła:
Sego, Wichary - Ghionea 8/4, Nenadić 6/1, Toromanović 3, Kubisztal 2, Eklemović 1. Ilyes 1, Kavas 1, Nikcević 1, Wiśniewski 1, Syprzak, Twardo.
Karne: 5/7
Kary: 8 min.
Vive Targi: Losert, Szmal - Jurecki 9, Cupić 6/4, Lijewski 4, Musa 3, Strlek 2, Stojković 2, Buntić 1, Tkaczyk 1, Zorman 1, Grabarczyk, Jachlewski, Rosiński.
Karne: 4/5
Kary: 8 min.
Sędziowie: Rajkiewicz - Tarczykowski J. Delegat: Marek Góralczyk.