Historyczny sezon Politechniki - podsumowanie sezonu w wykonaniu AZS Politechniki Koszalińskiej
Świetne występy w PGNiG Superlidze, okraszone brązowym medalem mistrzostw Polski, a do tego dobra gra w europejskich pucharach. Każdym meczem sezonu 2012/13 Akademiczki pisały piękną historię klubu.
Maciej Wojs
Przed rozpoczęciem rozgrywek nikt w Koszalinie nie przypuszczał, że w maju 2013 roku biało-zielone święcić będą największy sukces w historii klubu. Czwarta drużyna sezonu 2011/12 przystępowała co prawda do rozgrywek ze sporymi ambicjami i nadziejami, ale trener Waldemar Szafulski zaznaczał: - Zespół przechodzi obecnie przebudowę a do składu staramy się wprowadzać stopniowo młode zawodniczki. Nie mógł wówczas przypuszczać, że jego zespół już w trakcie owej przebudowy zacznie święcić sukcesy.
Przed sezonem
Akademiczki do rozgrywek sezonu 2012/13 przystąpiły po kilku kadrowych przetasowaniach. Pierwszą kluczową zmianą było odejście z klubu liderki poprzednich sezonów, Kamili Całużyńskiej. Pomniejsze ruchy kadrowe, a mianowicie transfery Jagody Olek, Marty Karweckiej i Agnieszki Kwiecień były jedynie zmianami kosmetycznymi i na wygląd kadry Politechniki większego wpływu mieć nie miały. Wiadomą była także przerwa w grze czterech innych zawodniczek - Iwona Szafulska i Dorota Błaszczyk udały się na urlop macierzyński, a zmagające się z urazami Paulina Muchocka i Sylwia Lisewska do gry wrócić miały w trakcie sezonu.Pierwsza runda
Jego zespół dość szybko sprowadzony został jednak na ziemię. Pierwsze dwie kolejki nowego sezonu Politechnika rozpoczęła od wyjazdowych porażek, kolejno ze Startem Elbląg i KSS-em Kielce. O ile zwycięstwa na własnym parkiecie (w nowej hali) z dołującymi Aussie Samborem Tczew i Piotrcovią Piotrków Tryb. oraz przeciętnym na wyjazdach beniaminkiem z Nowego Sącza nieco poprawiły humory w zespole, to stare demony przywołała przegrana w Chorzowie z KPR Ruchem. Politechnika cały czas balansowała między dobrymi meczami u siebie, a słabą postawą na wyjazdach, co na dłuższą metę nie mogło przynieść dobrego wyniku.