O tym, że w Szczecinie będzie to jego ostatni występ Arkadiusz Miszka wiedział już wcześniej. Razem z nim z drużyną żegnają się także Michał Krawczyk, Przemysław Matyjasik i Sylwester Skalski. - No cóż, wracam do Zabrza. Na chwilę obecną nie mam żadnych propozycji. Zobaczymy jak to się potoczy. Jak będę musiał to zakończę karierę. Nie chcę tego, chcę grać. Czuję się jeszcze na siłach. Zobaczymy jednak jak to się wszystko potoczy - stwierdził sam zainteresowany.
Co do samego spotkania z gazownikami przyznał, że jego koledzy powalczyli i mogą być zadowoleni. - Jesteśmy zadowoleni. Od pierwszej minuty walczyliśmy, graliśmy bardzo dobrze. Niestety martwiłem się, że gdzieś w końcu tych sił zabraknie. Wyjechaliśmy w dniu meczu o 7 rano. Jechaliśmy 10 godzin na mecz. Z autobusu wysiedliśmy 30 minut przed samym spotkaniem. I tak dobrze zaczęliśmy, ale wiedziałem, że tych sił nam zabraknie. Niestety tak się stało.
Porażki i słabej końcówki pierwszej połowy Miszka upatrywał jednak nie tylko w braku sił. - Wydaje mi się, że sił i trochę też koncentracji. Popełnialiśmy proste błędy. Pogoń biegała do kontry i nas zabiegała - zakończył skrzydłowy.