Podopieczni Krzysztofa Kotwickiego po pełnym emocji i niezwykłych zwrotów akcji spotkaniu pokonali zespół Marcina Kurowskiego, zapewniając sobie trzecie miejsce mistrzostw Polski. - To naprawdę piękne uczucie. Niezależnie od tego, czy ten medal zdobywa się u siebie, czy na wyjeździe. Najważniejsze, że udało nam się wygrać - przyznaje Adamuszek, który był jednym z bohaterów środowego meczu.
Decydujące starcie MMTS-u z Azotami było niezwykle wyrównane i przez kilkadziesiąt minut żaden z zespołów nie potrafił sobie zbudować większej przewagi. Dopiero w samej końcówce kwidzynianie wykorzystali serię błędów i wykluczeń rywali, odskakując puławianom na trzy bramki. Gracze Kurowskiego stan meczu zdołali jeszcze wyrównać, ostatnie słowo należało jednak do Adamuszka, który rzutem z drugiej linii zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
Jakie elementy zadecydowały o tym, że kwidzynianie byli tego dnia lepsi od przeciwnika? - Już po raz szósty z rzędu braliśmy udział w grze o podium, na pewno więc po części zaprocentowało to doświadczenia z tych medalowych starć, dyspozycja dnia, a także szczęście, które ostatnio nam bardzo dużo pomagało. Cieszę się, że także tym razem było ono po naszej stronie i zdołaliśmy zwyciężyć - nie kryje gracz MMTS-u w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Dla niego i kilku innych zawodników mecz w Puławach był ostatnim w barwach kwidzyńskiego klubu. W przyszłym sezonie Adamuszek będzie bronił barw Tauron Stali Mielec. - Kilku chłopaków odchodzi z klubu, przez te pięć lat udało nam się jednak wspólnie zdobyć cztery medale, także jest rewelacyjnie. To na pewno piękny koniec pięknej przygody - podsumowuje nasz rozmówca.