Ukraińcy zaskoczyli polski zespół jeszcze przed rozpoczęciem meczu, do Zielonej Góry przyjeżdżając w zupełnie odmienionym składzie. Była to spora niespodzianka dla podopiecznych Michael Biegler. - Nie znaliśmy w ogóle składu, bo uległ całkowitej zmianie. To była dla nas wielka niewiadoma, także to spotkanie było ciężkim zadaniem - uważa golkiper biało-czerwonych Marcin Wichary .
Choć Polacy do przerwy wygrywali z rywalami aż 13:7, a po zmianie stron powiększyli nawet przewagę do ośmiu trafień, to w końcówce bliscy byli roztrwonienia mozolnie budowanego prowadzenia. - Nie zagraliśmy w ten sposób, w który chcielibyśmy. Wynikało to z tego, że Ukraina wyszła do nas wysoką obroną, której kompletnie się nie spodziewaliśmy. Za dużo było błędów w ataku, strat piłki i nawet przez dłuższą chwilę nie mogliśmy zdobyć bramki. Na szczęście Adam (Wiśniewski - przyp. red.) w końcówce dorzucił i utrzymaliśmy wynik do samego końca. Chwała za to chłopakom - podsumowywał po spotkaniu bramkarz Orlen Wisły Płock.
Dla popularnego "Wichury" mecz w Zielonej Górze miał szczególne znaczenie. Tuż przed pierwszym gwizdkiem doświadczony golkiper otrzymał bowiem specjalną paterę za rozegranie ponad stu spotkań w seniorskiej reprezentacji. Teraz rozpoczyna już upragnione wczasy. - Mam już na szczęście wakacje, także nie zagram w Danii. Tam jedzie ten skład, który był w Norwegii na Scandinavian Cup - mówił o piątkowym towarzyskim meczu z Duńczykami. To spotkanie zaplanowane zostało na godz. 20:30.