Trzy bramki do rekordu (relacja)

Tylko w jedenastosobowym składzie przyjechał do Piotrkowa zespół Słupi Słupsk. Trener Adam Fedorowicz dysponował więc bardzo krótką ławką. W perspektywie trudnego spotkania ucieszył się zapewne z powitania go przez piotrkowską publiczność pamiętającą, że był kiedyś szkoleniowcem piotrkowskiej drużyny.

Sam mecz bez historii. Od początku olbrzymią przewagę uzyskały gospodynie. Po trzech szybkich akcjach było już 3:0. Kolejne dwie bramki zdobyła co prawda Słupia, ale zawodniczki z Pomorza nie były dalej w stanie nawiązać równorzędnej walki z piotrkowiankami. W bramce Piotrcovii brylowała Beata Kowalczyk. a w ataku prym wiodły Agata Wypych i Agnieszka Podrygała. 8:3, 13:4, 15:5 i wreszcie 21:8 to krótkie podsumowanie pierwszej połowy.

W drugiej części trener Janusz Szymczyk pozwolił odpocząć Agacie Wypych i Agnieszce Podrygale, Ewie Dominiak, Beacie Kowalczyk, a pod koniec meczu także Kindze Polenz. Być może dlatego w pierwszych kilku minutach tej połowy gra nie układała się piotrkowiankom. Ozdobą był jednak gol bramkarki Beaty Skury, która pokonała swoją koleżankę ze Słupska. Po kilku minutach szarpanej gry, Piotrcovia ponownie zaczęła grać "swoje". Piękne bramki zaczeły zdobywać także zmienniczki, choć klasą dla siebie była Kinga Polenz. Trafiała chyba z każdej pozycji. W 42 minucie zdobyła trzy bramki z rzędu. 8 minut później, gdy kadrowiczki nie było już na boisku, pojawiła się na nim Agata Wypych. W ciągu ostatnich 10 minut zdobyła kolejne 3 bramki. Do jej poziomu dostroiły się do poziomu piotrkowskiej snajperki i po pięknych akcjach trafiały raz za razem do bramki strzeżonej wówczas przez Iwonę Łoś. Przy celnym rzucie Agnieszki Dąbrowskiej w 57 minucie ręce same składały się do oklasków. Wtedy to na tablicy pojawiła się liczba 39. Kibice zaczęli krzyczeć: chcemy 40-tki i dość szybko się doczekali. Piątą dziesiątkę otworzyła Hanna Strzałkowska. Do rekordu klubowego zabrakło trzech goli (44 w meczu z Sośnicą). - Gdybym wiedział jaki jest rekord, to może pozostawiłbym najlepsze zawodniczki na boisku - mówił po meczu trener Janusz Szymczyk. A tak rekord nadal nie pobity.

Rywalki pozwoliły gospodyniom na wiele w tym meczu, stąd ostateczny wynik 41:20. W słupskim zespole dobrze zagrała przede wszystkim Anna Pniewska. Momentami niezłą partię rozgrywały także Adriana Szabała i Anita Unijat.

W grze Piotrcovii widać rękę trenera Szymczyka. Dobrze poukładał zespół, który może sporo namieszać w tym roku w lidze. Z kolei Słupia będzie zapewne walczyć o utrzymanie, choć z tak wąską ławką nie będzie to łatwe.

Piotrcovia Piotrków Tryb. - Słupia Słupsk 41:20 (21:8)

Piotrcovia: Kowalczyk , Skura 1 - Mijas 1, Dominiak 2, Kornacka 1, Polenz 8, Podrygała 5, Wypych 11, Szczecina 4, Dąbrowska 1, Strzałkowska 3, Szafnicka 1, Owczarek 3.

Słupia: Backiel, Łoś - Marciuch, Szczukowska, Podolak, Szabała 4, Muchocka 1, Pniewska 7, Łazańska-Korewo 1, Unijat 4, Żurawska 3.

Sędziowali: Grzegorz Christ, Tomasz Christ (Wrocław).

Widzów: 120.

Źródło artykułu: