Zostałem zarażony ich entuzjazmem - rozmowa z Piotrem Przybeckim, dyrektorem sportowym Gaz-System Pogoni

- Oni zarazili mnie swoim entuzjazmem i tym co do tej pory, praktycznie z niczego, zrobili - powiedział dyrektor sportowy gazowników Piotr Przybecki, który będzie odpowiadał nie tylko za transfery.

Krzysztof Kempski: Otwiera się przed panem zupełnie nowy rozdział w swoim życiu. O Piotrze Przybeckim nie można powiedzieć, że nie lubi wyzwań.

Piotr Przybecki: (śmiech). To wyzwanie z pewnością muszę przyjąć z wdzięcznością i spróbować coś w Polsce nowego zrobić i zmienić. Przy tych możliwościach i całej atmosferze tutaj w Szczecinie myślę, że będzie to możliwe.

Jak pan się dowiedział o zainteresowaniu pana osobą przez Gaz-System Pogoń?

- Byliśmy w kontakcie nawet jeszcze w czasach, kiedy ja byłem zawodnikiem. Bywałem w Szczecinie, co prawda nie aż tak często, ale byliśmy w stałym kontakcie i cały czas śledziłem postępy i, że tak to nazwę progres tego zespołu. Pierwszym jego zadaniem był awans do Superligi. To się udało. Tak mniej więcej gdzieś od 2 lat śledziłem to dosyć bacznie. Rozmawialiśmy z chłopakami - Rafałem i Pawłem Białymi o całym tym projekcie i o tym jak się rozwijać i jak ja mógłbym w tym im pomóc.

Propozycja ta zatem nie padła jak przysłowiowy grom z jasnego nieba, a jest to raczej wynik pewnym rozmów i ustaleń?

- Oczywiście tak. To już jest dłuższa historia. Na przestrzeni ostatniego czasu po tych wszystkich rozmowach to się wykrystalizowało.

Przybecki (pierwszy z lewej) o swojej przyszłości rozmawiał już jakiś czas temu (autor zdj. Jakub Hajduk)
Przybecki (pierwszy z lewej) o swojej przyszłości rozmawiał już jakiś czas temu (autor zdj. Jakub Hajduk)

Nie ukrywał pan w różnych wywiadach, że bardzo mocno rozważa pan powrót do Polski. Co na tym najmocniej zaważyło i dlaczego akurat padło na Szczecin?

- Ja już o tym wspominałem. Oni (Rafał i Paweł Biali - dop. red.) zarazili mnie swoim entuzjazmem i tym co do tej pory, praktycznie z niczego, udało się tutaj zrobić. Wcześniej Szczecina przez długie lata praktycznie nie było na mapie superligowej piłki ręcznej. W tym momencie coś się ruszyło, dlatego, że zabrali się za to po prostu ludzie-pasjonaci. Ten zespół oczywiście już się zmienił. Wchodząc z niższej do wyższej klasy rozgrywkowej został zrobiony postęp, ale tak samo cała liga w Polsce. No może nie cała, ale u większości klubów ten poziom powoli się podnosi. To widać, nie mówię już o tych najważniejszych dwóch, między którymi rozgrywa się głównie walka o mistrzostwo Polski, ale i pozostałe ekipy próbują sięgać po zawodników z zagranicy, także po trenerów. To wszystko powoduje, że ten projekt polskiej piłki ręcznej staje się interesujący.

Przybecki będzie pomagał dwójce szczecińskich trenerów (autor zdj. Jakub Hajduk)
Przybecki będzie pomagał dwójce szczecińskich trenerów (autor zdj. Jakub Hajduk)

Wiele lat pana gry za naszą zachodnią granicą, szerokie kontakty, doświadczenie w pracy z różnymi trenerami i menadżerami, znajomość języków to będą niewątpliwe zalety na tym stanowisku pracy, które mogą sporo dać temu klubowi.

- Dokładnie tak. Taki jest zamysł tego całego działania. Oprócz tego będę oczywiście wspierał duet trenerski - Rafała Białego i Sławomira Fogtmana i na pewno będę się starał, tak jak pan to już powiedział, wykorzystać swoje doświadczenie i moje jakieś tam znajomości pod takim kątem, aby ten zespół się rozwijał. W przyszłym roku będziemy dysponować nową halą sportową. To wszystko nabiera zatem zupełnie innego wymiaru, innych kształtów i mam nadzieję, że będzie to szło w dobrym kierunku.
[nextpage]
Mówił pan, że śledził na bieżąco poczynania gazowników w zakończonym już sezonie. Jak pan zatem ocenia postawę tej drużyny w pierwszej i w drugiej rundzie?

- Tak, śledziłem wyniki, oglądałem mecze tej drużyny także na ten temat mogę powiedzieć dosyć dużo. Ta pierwsza część sezonu to było takie przetarcie. Później ten zespół się już trochę skonsolidował. Dodajmy też, że ta drużyna zmieniała się również w trakcie sezonu. To jest zupełnie normalne. Mogę to porównać do innych zespołów grających na arenie międzynarodowej. One tak samo potrzebowały czasu do tego, żeby osiągnąć jakieś sukcesy. W Szczecinie to już w ogóle. Przecież to był pierwszy sezon Pogoni w Superlidze po wielu latach, oczywiście już z innym składem, ale same nazwiska nie grają. Z tego trzeba stworzyć drużynę, zespół, tak jak się to dzieje wszędzie w każdym sporcie zespołowym. Na to potrzeba było czasu. O tym rozmawialiśmy z chłopakami. Wiadomo, że to wszystko musi się w końcu zacząć zazębiać, a drużyna jest złożona z indywidualności, ale one same nie będą grały.

Z klubem trenuje już Siarhei Shylovich (autor zdj. Jakub Hajduk)
Z klubem trenuje już Siarhei Shylovich (autor zdj. Jakub Hajduk)

Kontynuując wątek rewolucji kadrowej, która się dokonała po awansie Pogoni. Teraz już jest inaczej. Sprowadzono Białorusina Siarheia Shylovicha. Zwiększy się więc praca nad ustabilizowaniem gry drużyny.

- To się sprawdzi w praktyce. Na pewno jednak nie będzie już takich ruchów o czym już też rozmawialiśmy. Nie będzie zmieniania takiej ilości zawodników. To było potrzebne, kiedy drużyna wchodziła do Superligi. Teraz trzeba ją wzmacniać pod innym kątem, czyli ludźmi, którzy ją będą mogli wzbogacić sportowo, a nie tylko uzupełnić. Takim ruchem jest właśnie sprowadzenie tego chłopaka Shylovicha z Białorusi. Tym bardziej, że mieliśmy jednego zawodnika na tej pozycji, czyli Zarembę. Jest teraz drugi zawodnik, który ma zupełnie inny styl gry i o to chodzi. Na każdej pozycji powinno się mieć przynajmniej po dwóch graczy na podobnym poziomie sportowym.

Jednym z pana zadań w klubie będą transfery. Ma pan już w głowie jakieś nazwiska, które w bliższej lub dalszej perspektywie czasu mogą wzmocnić Gaz-System Pogoń?

- Tu dochodzą najpierw kwestie finansowe. W pierwszej linii chcemy zrobić coś z tego materiału, który mamy obecnie w drużynie, czyli wyciśnięcie z tej grupy jak najwięcej się da. Uważamy, że jest w tej grupie duży potencjał, który oni mogą zrobić, a czego jeszcze nie pokazali. Z tego też powodu najpierw skoncentrujemy się na pracy nad tymi, których mamy, a resztę odkładamy na później.

Na czym polegać będzie pana rola we współpracy międzynarodowej?

- To jest na razie w formie projektu. Szczecin jest bardzo korzystnie położony jako miasto, jest to rejon przygraniczny. Jest więc duża możliwość współpracy z klubami z Niemiec i z klubami ze Skandynawii. Na czym by to miało polegać? Na pewno na zasadzie wymiany, gry w turniejach, wymiany trenerskiej. Najpierw trzeba jednak znaleźć odpowiedniego partnera i z nim współpracować. Berlin jest takim fajnym punktem ze względu na odległość. Kwestia jest teraz tego czy uda się to zrobić. Zobaczymy. Rzeczywiście fajnie by to było jednak wykorzystać, ponieważ to są zupełnie inne style gry, a żeby się rozwijać trzeba patrzeć również poza granice naszego kraju.

Piotr Przybecki uważa, że liga będzie ciekawsza. Jednocześnie wskazuje, by za wcześnie nie lekceważyć płocczan (autor zdj. Jakub Hajduk)
Piotr Przybecki uważa, że liga będzie ciekawsza. Jednocześnie wskazuje, by za wcześnie nie lekceważyć płocczan (autor zdj. Jakub Hajduk)

Przyzna pan, że liga w nadchodzącym sezonie będzie jeszcze ciekawsza niż w poprzednim. Świadczyć może o tym chociażby postawa na rynku transferowym zabrzan, rewolucja kadrowa dotknęła również wicemistrza Polski z Płocka.

- Miejmy nadzieję, że tak będzie. Bardzo dobrze będzie jak tak się stanie, a wszystko na to wskazuje. Co do Płocka to jeszcze poczekajmy, bo oni prowadzą jeszcze rozmowy i na pewno ściągną jeszcze ciekawych zawodników. Pomimo, że patrząc z zewnątrz wydaje się to być obecnie dość chaotyczne. Szczerze powiedziawszy już wcześniej się spodziewałem, że atrakcyjność tej ligi wzrośnie

Komentarze (0)