Milas to zdecydowanie najbardziej tajemnicze z tegorocznych wzmocnień wicemistrzów Polski. 20-latek w poprzednim sezonie bronił barw RK Boracu Banja Luka. Wysoki i dobrze zbudowany rozgrywający (200 centymetrów wzrostu i 97 kilogramów wagi) jest etatowym reprezentantem Bośni. W tym roku wystąpił we wszystkich czterech meczach eliminacji mistrzostw Europy, zdobywając dziewięć bramek.
W barwach Wisły młody zawodnik zadebiutował podczas niemieckiego tournee. Rozgrywający wziął udział we wszystkich czterech meczach, do siatki trafiając dwukrotni. - W obronie spisał się poprawnie, na pewno potrzebuje jednak trochę czasu, żeby wkomponować się w grę zespołu - nie krył wówczas w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener, Krzysztof Kisiel.
- Przed turniejem w Ilsenburgu miał z nami tylko jeden trening i od razu wszedł w granie. Można powiedzieć, że jak na rzucenie na głęboką wodę, to wyglądał naprawdę dobrze, zwłaszcza w obronie. Mam nadzieję, że to będzie duże wzmocnienie dla Wisły - dodawał po powrocie z Ilsenburga Wiśniewski.
Tydzień po niemieckich wojażach w sparingu z Górnikiem 20-latek na listę strzelców wpisał się już cztery razy. - Radzi sobie coraz lepiej - nie ma wątpliwości Mariusz Jurkiewicz.
Według Nafciarzy Milas powinien pomóc Wiśle zwłaszcza, jeśli chodzi o defensywę. - Jest zawodnikiem, który w obronie radzi sobie naprawdę dobrze, ale i w ataku dysponuje niezłym rzutem. Mam nadzieję, że jak już mocniej się z nami zgra, to z przodu także stanie bardzo przydatny - dodaje rozgrywający reprezentacji Polski.
Na własne oczy fani Wisły będą mogli zobaczyć Bośniaka w trakcie meczów z Montpellier, sparing z Górnikiem był bowiem zamknięty dla publiczności. Dla Milasa konfrontacje z Francuzami nie będą debiutem w europejskich pucharach, w przeszłości miał on bowiem okazję grać w Pucharze EHF i Pucharze Zdobywców Pucharów w barwach rodzimego HC Izvidac.
Jestem pewien , że będzie lepiej grał niż ten talent Chrapkowski, który się Czytaj całość