Biało-czerwoni formę sprawdzili jak na razie z zespołami niżej notowanymi. Pokonali drugoligowców: MKS Wieluń 38:26 i Bór Oborniki Śląskie 31:29. - W pierwszym spotkaniu wszyscy zawodnicy zagrali w równym wymiarze czasu. Dało mi to jakiś obraz aby poznać umiejętności poszczególnych graczy. W drugim spotkaniu podzieliłem już zespół na dwie siódemki. Pierwsza zagrała całkiem poprawnie, a z ich dublerami nie było już tak dobrze. Tych drugich czeka jeszcze trochę pracy - mówi Witold Rojek, trener Ostrovii.
Po tych sparingach można powiedzieć, że zdecydowanie lepiej ostrowianie radzą sobie w defensywie. - Ten zespół nie ma jeszcze opracowanej żadnej taktyki na grę w ataku. Dotąd skupialiśmy się na grze w obronie. Będziemy nad obroną pracowali w dalszym ciągu, również nad różnymi rozwiązaniami taktycznymi rywali - mówi szkoleniowiec ostrowskiego zespołu.
Prawdopodobnie Ostrovia rozegra jeszcze tylko jeden mecz kontrolny przed ruszającym w połowie września sezonem w I lidze - w najbliższą środę na wyjeździe z MKS-em Arot-Astromal Leszno. Nie dojdzie skutku sparing z Zagłębiem Lubin, które zmieniło swoje plany. - Szkoda, bo chłopacy cieszyli się na ten mecz. Byłaby okazja sprawdzić się z drużyną z ekstraklasy. Spróbujemy poszukać innego przeciwnika na następny piątek. Jeśli nikt się nie znajdzie to pewnie rozegramy wewnętrzną grę - poinformował Rojek.
Szczypiorniści ćwiczą nad optymalną, a nad odpowiednim budżetem pracują włodarze klubu. Podobnie jak w poprzednich latach Ostrovia może liczyć na pomoc ze strony swojego wychowanka, reprezentanta Polski i gracza Fuchse Berlin, Bartłomieja Jaszki. Ostrowianin wspólnie ze swoją małżonką wsparł klub przekazując zawodnikom pierwszoligowej drużyny sprzęt do uprawiania piłki ręcznej.