Tomasz Fugiel: Vive i reprezentacja to moje cele

- Każdy młody zawodnik ma ambicje sportowe, żeby zajść jak najdalej. Chcę aby moje nazwisko było znane nie tylko w Polsce - mówi Tomasz Fugiel, który zagra w MKS Kalisz i zadebiutuje w I lidze.

Tomasz Fugiel to, jak na razie, ostatnie wzmocnienie składu MKS Kalisz, który w tym sezonie będzie bronić 5. lokaty na pierwszoligowych parkietach. Młody szczypiornista opowiada, dlaczego zdecydował się na wybór zespołu z Wielkopolski. - Nie chodzi tylko o samo granie, ale również studia. Przed przejściem rozmawiałem z trenerem Budrewiczem i on też zaproponował mi bardzo dobre warunki do rozwoju sportowego, a dla mnie, młodego zawodnika, to jest najważniejsze w tej chwili. Miałem propozycje z innych klubów. Lepsze finansowo, ale na pewno nie pod względem sportowym - przyznaje w rozmowie z naszym portalem.

Jak przekonuje zawodnik, do klubu z najstarszego miasta w Polsce przychodził nie wiedząc zbyt wiele o swoim nowym pracodawcy. - Nikogo tutaj nie znałem poza Kamilem Adamskim, z którym kiedyś byłem w kadrze. Poza tym klub był bardzo dobrze oceniony przez moich poprzednich trenerów i kolegów, z którymi grałem. Przyszedłem tutaj w ciemno, ale na razie to najlepsza decyzja - opowiada.

Gdyby nie wycofanie się z rozgrywek AZS T-H Radom, młody zawodnik prawdopodobnie zakotwiczyłby właśnie w tym klubie. - Radom był dość poważnym tematem. Mój brat grał w Radomiu. Gdybym nie dostał jakiejś lepszej propozycji poszedłbym tam, a to byłoby jakieś odciążenie dla rodziców. Tam też był dobry zespół. Bez gwiazd, ale tworzący kolektyw. Myślę, że dobrze bym się tam wpasował i mógłbym pomóc - przyznaje.

Pod artykułem mówiącym o przejściu zawodnika do kaliskiego zespołu pojawiło się wiele negatywnych komentarzy, do których zawodnik postanowił się odnieść. - Autorom takich komentarzy zawsze chcę pokazać, że taki nie jestem. W Kielcach nie byłem gwiazdą, ale osobą, która ciągnęła ten zespół. Miałem chłopaków, którzy mi w tym pomagali. Byłem osobą decydującą w tym zespole, jeśli można tak powiedzieć. Duża odpowiedzialność spoczywała na moich barkach, ale sam nie byłbym w stanie nic zrobić, gdyby nie koledzy. Jeden zawodnik meczu nie wygra. Szanuję opinię każdego człowieka i mam nadzieję, że zmienią zdanie, kiedy zobaczą mnie na parkietach drużyny z Kalisza. Jestem pewny, że udowodnię, że krzywdzące komentarze są mylne - mówi.

Młodzieżowy reprezentant Polski uznawany jest za jeden z największych talentów polskiego szczypiorniaka. Jak on sam widzi swoją karierę? - Każdy młody zawodnik ma ambicje sportowe, żeby zajść jak najwyżej. Też dążę do tego, żeby moje nazwisko było znane nie tylko w Polsce, żeby grać w reprezentacji Polski. To czy mis się to uda pokaże czas. Będę na to pracował, a to co ludzie piszą, to dla mnie miłe. Są ludzie, którzy mnie wspierają, ale pojawiają się komentarze, które szybko sprowadzają mnie na ziemię, ale dla młodego zawodnika to bardzo dobre - odpowiada.

Zawodnik, który ostatni rok spędził w rezerwach Vive Targów Kielce przyznaje, że jego celem w przyszłości będzie powrót do klubu, który bardzo pomógł mu w rozwoju. - Pochodzę z Zamościa, ale szybko trafiłem do Vive. To była świetna decyzja, bo w Kielcach nauczyłem się zdecydowanie więcej. Nawet gdybym nie spędził w Kielcach trzech lat, to myślę, że gra w pierwszej drużynie byłaby dla mnie nadrzędnym celem w karierze. Ten klub to uznana marka w Europie, co udowodniły tegoroczne wyniki, dlatego będę chciał tam zagrać. Mam dobry kontakt z kibicami, miałem w nich oparcie. Chciałbym tam wrócić i pokazać, że młody zawodnik też może wnieść coś do zespołu - zakończył.

Źródło artykułu: