Początkowo wydawało się, że absencja Wiśniewskiego potrwa znacznie krócej i do regularnych zajęć wróci on już po kilku dniach przerwy. - Tak było, później miałem jednak kolejne badania, bo ręka wciąż mnie bolała. Okazało się, że naderwany jest przyczep mięśniowy i muszę poczekać troszeczkę dłużej, żeby się to wszystko pozrastało - wyjaśnia Wiśniewski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Badania kontrolne czekają reprezentanta Polski szesnastego września. Pewne jest więc, że do tego momentu na parkiecie się nie pojawi. W tym czasie jego zespół - obok rewanżowego spotkania z Montpellier - rozegra także ligowe mecze z SPR Chrobrym Głogów i Gwardią Opole.
- Czasu się nie przyspieszy. Lepiej poczekać, bo może być tak, że ból zniknie, a nagle podczas treningu coś się stanie i będę miał pół roku z głowy - przyznaje doświadczony skrzydłowy. Pod jego nieobecność ciężar gry na lewym skrzydle będzie spoczywał na barkach Ivana Nikcevicia. W pierwszym meczu z Montpellier Serb zdobył cztery bramki.