- Mieliśmy naprawdę słaby początek. Popełnialiśmy straszne błędy w obronie i nie byliśmy w stanie tego jakoś poustawiać. Dlaczego? Ciężko powiedzieć - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl rozgrywający dziesiątej drużyny ostatnich mistrzostw Polski, Dominik Płócienniczak.
Doświadczony zawodnik udział w poniedziałkowy meczu zakończył bardzo wcześnie. - Dostałem czerwoną kartkę, bodajże w tamtej akcji w twarz został trafiony Nenadić. Nie było to jednak mocne uderzenie i nie wydaje mi się, abym zasłużył na taką karę. Dwie minuty to było maksimum. Po otrzymaniu kartki siedziałem na trybunach wśród płockich kibiców i oni też zastanawiali się, dlaczego właściwie zostałem wykluczony - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Mimo porażki głogowianie po wizycie w Płocku mogą mieć lekkie powody do optymizmu. - Były w naszej grze fajne momenty, zarówno w ataku, jak i w obronie. Wisła była drużyną lepszą, co pokazuje wynik. Fajnie pobronił jednak Michał Świrkula, Jurij Gromyko też dostał kilka piłek, które wykorzystał. Ogólnie wypadliśmy pozytywnie, choć zdarzały nam się momenty przestoju, podczas których popełnialiśmy szkolne błędy - podsumowuje Płócienniczak.
W najbliższej kolejce głogowianie zagrają na własnym parkiecie z Gaz-System Pogoń Szczecin, która na otwarcie sezonu rozbiła MMTS Kwidzyn.