We wtorek Zagłębie rozegrało ostatnie spotkanie sparingowe przed startem ligowych zmagań. Sosnowiczanie pokonali w Chrzanowie tamtejszy MTS 33:29. - Spotkanie spełniło swoją rolę, pograliśmy pełnym składem. Dużo grała młodzież, temu mają służyć te sparingi. Wiadomo, że tutaj jest trudny teren, przeciwnik ambitny, nastawiony dość mocno na walkę i bardzo dobrze. Mam uwagi przede wszystkim do sekcji obrony, straciliśmy trochę za dużo bramek. Ogólnie można być zadowolonym, trzy osoby wypadły nam ze składu ze względu na kontuzje i nie zagrają także w pierwszym meczu ligowym - powiedział po spotkaniu Krzysztof Adamuszek, trener Zagłębia Sosnowiec.
Po wywalczeniu awansu do I ligi w Zagłębiu doszło do kilku zmian kadrowych, na pierwszoligowych parkietach nie zobaczymy m.in. Rafała Bugajskiego i Adama Kruczka. Beniaminka nie stać jednak na spektakularne wzmocnienia. - Doszedł do nas Mariusz Kalisz, zawodnik miał przerwę. Stawiamy głównie na młodzież, chociaż jest też kilku doświadczonych graczy. Mamy bardzo skromny budżet i nie budujemy sztucznie zespołu. Wszystko zależy od chłopaków, albo zrobią bardzo duży postęp i pokażą to na boisku, albo niestety będą za słabi na I ligę. Mam nadzieję, że sprawdzi się ten pierwszy scenariusz. Nie chcą sztucznie budować zespołu, bo nie sztuką jest kupić kilku uznanych zawodników, sztuką jest zrobić z coś młodzieży, która tutaj jest - poinformował szkoleniowiec Zagłębia.
Zagłębie sezon rozpocznie spotkaniem z innym beniaminkiem, AZS UMCS Lublin. Stawką tego starcia będą "cztery" punkty. - Myślimy już o tym meczu, chociaż tego przeciwnika nie znam zbyt dobrze. Tak na prawdę rozpoznanie będzie już podczas spotkania. Inne drużyny występujące w I lidze są nam lepiej znane. Ten meczu trzeba wygrać. Martwi mnie trochę sytuacja kadrowa, wypadło trzech zawodników z podstawowej siódemki. Taka jest piłka ręczna i musimy sobie poradzić bez nich - dodał trener.
W tym sezonie w I lidze zobaczymy kilka słabszych zespołów. Zagłębie Sosnowiec w walce o utrzymanie nie stoi na tym na straconej pozycji. - Oficjalnym celem zespołu jest utrzymanie. Natomiast mam nadzieję, że uda się wywalczyć wyższe miejsce, dobrze byłoby znaleźć się w pierwszej ósemce. To byłaby taka optymalna sytuacja. Zdaję sobie sprawę z posiadanej kadry, postęp jest dokonywany, ale w piłce ręcznej nie ma przypadków i czasami trzeba poczekać, by chłopcy zrobili duży krok do przodu. Możemy wiele planów tworzyć, jednak wszystko zweryfikuje boisko. Dla większość zawodników będzie to debiut w I lidze i obawiam się trochę braku doświadczenia w meczach wyjazdowych - zakończył szkoleniowiec.