Porażka na własne życzenie - relacja z meczu Orlen Wisła Płock - THW Kiel

Orlen Wisła Płock po fantastycznym meczu przegrała na własnym parkiecie z czwartą drużyną Europy, THW Kiel. Nafciarze punkty oddali mistrzom Niemiec na własne życzenie.

Podopieczni Alfreda Gislasona przyjechali do Polski w najmocniejszym składzie, Manolo Cadenas w spotkaniu inaugurującym fazę grupową Ligi Mistrzów nie mógł z kolei skorzystać z usług Adama Wiśniewskiego, Kamila Syprzaka i Ivana Nikcevicia. W kadrze meczowej pojawili się dzięki temu Mateusz Góralski i Mateusz Piechowski, a na lewym skrzydle niedzielne spotkanie rozpoczął zakontraktowany latem Ivan Milas.

Nafciarze w rywalizację wprowadzili się znakomicie, po pięciu minutach prowadząc już różnicą trzech trafień. Między słupkami bramki Wisły znakomicie spisywał się Marin Sego, któremu pomagała szczelna linia obronna, a w ataku pozycyjnym prym zgodnie z oczekiwaniami wiedli Mariusz Jurkiewicz i Marcin Lijewski. W pewnym momencie na tablicy świetlnej w Orlen Arenie pojawił się nawet wynik 6:2, co rozdrażniło gości, którzy rzucili się do odrabiania strat.

Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy Nafciarze przegrali własną przewagę, dzięki czemu rywale po raz pierwszy w meczu objęli prowadzenie. W odpowiedzi gracze Cadenasa dzięki kontrze i szybkim wznowieniom będących owocną świetnych interwencji Sego zaliczyli trzy trafienia z rzędu, by ostatecznie na przerwę zejść przy wyniku remisowym.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Drugą połowę Wisła rozpoczęła od bramek Muhameda Toromanovicia i Ivana Milasa, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby gospodarze nie zmitrężyli dwóch kontr. Przewaga ekipy Cadenasa po chwili urosła do trzech bramek, na co Gislason zareagował podwyższeniem obrony i wprowadzeniem na parkiet Waela Jallouza. W nowej sytuacji płocczanie początkowo nie radzili sobie zbyt dobrze, a na domiar złego w ważnych momentach dwa razy piłkę zgubił Milas i w trzydziestej ósmej minucie Kilończycy ponownie zniwelowali straty.

Obie drużyny z upływem czasu coraz mocniej rozluźniały szeregi obronne, a bramki zaczęły padać po indywidualnych akcjach, w których prym wiedli początkowo zwłaszcza Filip Jicha i Marcin Lijewski. Płocczanie bardzo dużo goli tracili w liczebnej przewadze, przegrywając chociażby wykluczenie Rene Tofta Hansena. Atak spisywał się jednak znakomicie, dzięki czemu na minutę minuty przed końcową syreną wynik wciąż był remisowy. W ostatniej akcji Nafciarze popełnili jednak katastrofalny błąd, który na gola zamienił Jicha.

Orlen Wisła Płock - THW Kiel 33:34 (14:14)

Wisła: Sego, Wichary - Milas 4, Nenadić 5, Jurkiewicz 7, Lijewski 4, Toromanović 6, Ghionea 4/1, Eklemović 1, Kwiatkowski, Paczkowski 1.
Karne: 2/1.
Kary: 6 min.

THW: Sjostrand, Palicka - Sprenger 5, Vujin 6/2, Toft Hansen 1, Wiencek 1, Jicha 8, Sigurdsson 7, Lauge Schmidt, Palmarsson 6, Klein, Jallouz.
Karne: 2/2
Kary: 12 min.

Kary: Wisła - 6 min. (Kwiatkowskim Jurkiewicz, Lijewski - 2 min.) oraz THW - 12 min. (Toft Hansen, Jallouz - 4 min., Lauge Schmidt, Wiencek - 2 min.).

Sędziowie: Nenad Krstić, Peter Ljubić (obaj Słowenia).

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Paris Saint-Germain HB 14 13 0 1 455:385 26
2 MOL-Pick Szeged 14 9 2 3 411:397 20
3 SG Flensburg-Handewitt 14 7 1 6 378:370 15
4 HBC Nantes 14 5 4 5 421:408 14
5 HC Motor Zaporoże 14 5 1 8 413:412 11
6 RK PPD Zagrzeb 14 4 3 7 359:388 11
7 Skjern Handbold 14 3 2 9 398:439 8
8 Celje Pivovarna Lasko 14 3 1 10 380:416 7
Źródło artykułu: