O krok od sensacji w Piotrkowie (relacja)

- Wiedziałem, że to nie będzie łatwy mecz, a wysokiego zwycięstwa nie osiągniemy - mówił po meczu trener Focus Park, Krzysztof Kisiel. Jego zawodnicy chyba jednak mieli nieco inne myśli i liczyli na łatwą wygraną z beniaminkiem.

Początek nie zapowiadał horroru. W 5 minucie było już 4:1 dla gospodarzy i wydawało się, że to będzie spacerek. Kibice komentowali, że po tym meczu Focus Park powróci na pozycję lidera po przegranej Wisły Płock. Wygrana nad AZS-em Gorzów to tylko formalność - mówiono na trybunach. W 8 minucie 6:3 dla faworyta, ale kolejne trzy gole zdobyli już goście. W 14 minucie konsternacja: gorzowianie po raz pierwszy obejmują prowadzenie (8:9). Grają świetnie w obronie, a ponadto prawie każda ich akcja kończy się bramką. Zawodnicy z Piotrkowa są zaskoczeni takim obrotem sprawy. Ich rzuty są niecelne, albo wspaniale broni Krzysztof Szczęsny. Między 19 a 21 minutą bramkarz AZS broni trzy silne rzuty piotrkowian. To dzięki jego interwencjom oraz doskonałej grze kolegów w polu w 26 minucie na tablicy wyników jest już 13:15. Do przerwy goście utrzymali dwubramkową przewagę. Kibice są zdziwieni takim obrotem sprawy. Słabo spisuje się obrona, Dmitrij Zińczuk ma zły dzień, nie trafił ani razu do bramki AZS-u a Szymon Ligarzewski stojący między słupkami w zespole gospodarzy przepuszcza zdecydowaną większość rzutów. Trener Kisiel chyba już wie co należy poprawić w II połowie.

Po zmianie stron jednak nadal widać nerwowość w grze Focus Park. Przez pierwszych 7 minut beniaminek kontroluje sytuację i utrzymuje przewagę dwóch bramek. Potem jednak gospodarze zdobywają trzy punkty z rzędu i wychodzą na prowadzenie (42 min. 21:20). W tym okresie Ligarzewski przypomniał sobie, że grał w zespole mistrza Polski. - Teraz będzie już z górki - komentują kibice. Okazuje się jednak, że nie. AZS mający w składzie Filipa Kliszczyka i Bartosza Janiszewskiego nie daje za wygraną. Ponownie wychodzi na prowadzenie. Do 56 minuty gra jest bardzo wyrównana, żadna z drużyn nie uzyskuje wyraźnej przewagi. Wtedy to na 2 minuty kary schodzi Janiszewski i Focus Park po dwóch bramkach swojego najlepszego zawodnika, Pawła Piętaka, wychodzi na prowadzenie 29:27. Następuje nerwowy okres gry z obu stron. Kibice szaleją. Nerwy nie puszczają jednak Pawłowi Kaniowskiemu i jest już tylko 29:28. Gospodarze szybko odpowiadają bramką Różańskiego i mecz kończy się wynikiem 30:28. - Powinniśmy ten mecz w cuglach wygrać. Brakuje nam jednak chyba doświadczenia - mówił po meczu nieco podenerwowany Filip Kliszczyk. - Mecz był fajny, ale za walkę nikt punktów nie daje - dodał Jarosław Galus. Dobrą grę gości podkreślił też szkoleniowiec Kipera. Zagrali bardzo ambitnie - powiedział Krzysztof Kisiel. Zmartwił się natomiast formą niektórych swoich zawodników w perspektywie środowego meczu w Kielcach z Vive. Słabo zagrał m.in. Dmitrij Zińczuk, który rzucił tylko jedną bramkę. - Nie czułem dzisiaj piłki. Rzucałem a nie wpadało - ocenił po meczu piotrkowianin. Ale zaraz dodał, że w Kielcach się poprawi.

Ostatecznie jednak to grający słabiej zespół zdobył 2 punkty. Gorzowianie po raz kolejny udowodnili, że są niezłym kolektywem, ale punktów nadal mają jak na lekarstwo. Tymczasem Focus Park odniósł 20 z rzędu ligowe zwycięstwo we własnej hali.

Focus Park Kiper Piotrków Tryb. - AZS AWF Gorzów Wlkp. 30:28 (15:17)

Focus Park: Ligarzewski, Ner - Miszka 2, Piętak 7, Jankowski 6, Zińczuk 1, J. Płócienniczak 2, Rożański 3, Matyjasik 2, Białaszek 1, Kempys 5.

AZS Gorzów: Szczęsny, Ł. Wasilek - A. Wasilek 3, Jagla, Kaniowski 4, Krzyżanowski 2, Janiszewski 5, Galuś 2, Klimczak 3, Kliszczyk 5, Jankowski 4, Skoczylas.

Czerwona kartka: Mateusz Jankowski (Focus Park)

Widzów: 700.

Sędziowali: Grzegorz Schiwon, Grzegorz Toczyński (Katowice).

Komentarze (0)