Kolejnej porażki doznał Piotrkowianin Piotrków Trybunalski. Tym razem ekipa Tadeusza Jednoroga na tarczy wracała ze Szczecina, gdzie nie sprostała tamtejszej Gaz-System Pogoni. Szkoleniowiec MKS-u sytuację swojego zespołu ocenił jednak przez pryzmat niezbyt szczęśliwego terminarza rozgrywek. - Mamy jeden punkt na koncie, tyle tylko, że terminarz tak się na ułożył, że obecnie graliśmy z potentatami.
Na pytanie, co jego zdaniem najbardziej zawiodło w jego drużynie wskazał na brak skuteczności pod bramką szczecinian. - W tym meczu zawiodła nas skuteczność, która do tej pory funkcjonowała nieźle. Nie rzuciliśmy trzech rzutów karnych. Jest to temat do analiz. Wysoce skuteczna była z kolei gra gospodarzy. W tym elemencie najbardziej wyróżnił się Bartosz Konitz, który już do przerwy zanotował aż 11 celnych rzutów. Zdaniem Jednoroga to, kto ile bramek rzucił nie miało aż takiego wydźwięku. - Myślę, że to nie ma znaczenia. To jest Pogoń, a to Piotrkowianin. Oni mieli takie ogniwo, które dało taki efekt. Grali pod tego zawodnika, który tego dnia skuteczność miał rewelacyjną.
Trener piotrkowian na taką grę Gaz-System Pogoni szukał jednak jakiegoś rozwiązania. Zmienił taktykę w grze obronnej na 5:1, ale efektów nie przyniosło to żadnych. - Pogoń narzuciła swój styl gry. Do przerwy jeszcze dawaliśmy radę - stwierdził, po czym dodał. - Proszę wziąć pod uwagę, że my gramy zawodnikami z rocznika 1991, 1994. U nas jest dwóch kadrowiczów, natomiast w Szczecinie gra praktycznie plejada znakomitości polskiego i międzynarodowego handballu i są tego efekty. Jest od kogo się uczyć.
- Życzę szczecinianom wszystkiego najlepszego, w dobrym tego słowa znaczeniu. My będziemy walczyć, ale my mamy dwa różne cele - rzucił już sam koniec nasz rozmówca.
Ale typowałbym że Piotrków nie jest sportowo słabszy od Lubina, Op Czytaj całość