Leszek Elbicki: Znamy się z Pomezanią jak łyse konie

Po tym jak Kar-Do Spójnia przegrała w meczu Pucharu Polski z Wybrzeżem, podopiecznych Leszka Elbickiego czeka seria ciężkich meczów ligowych. Jak podkreślił trener, nie stoją oni na straconej pozycji.

W środę gdynianie przegrali w Gdańsku z Wybrzeżem i musieli się pożegnać z Pucharem Polski już w pierwszej rundzie. - Nie mam być z czego zadowolony, bo przegraliśmy. Chcę wygrywać każde zawody. Niektórym chłopakom nóżki się potrząsły, bo grali z wielkim Wybrzeżem, a nie taki diabeł straszny. W lidze może być inaczej. Rotowałem składem, bo chciałem żeby wszyscy pograli. Niektórzy się sprawdzili, a inni mają daleką drogę do tego, by dojść do jakiejś dyspozycji - powiedział Leszek Elbicki, którego zespół w pewnym momencie grał w trzyosobowej przewadze, jednak nie wykorzystał tej szansy. - Nie rzucaliśmy bramek, a przeciwnik rzucał i odskakiwał. To było już pod koniec pierwszej połowy, bo graliśmy sześciu na pięciu, a rzucili nam dwie bramki i nam odjechali. To był ważny moment spotkania - zauważył trener Kar-Do Spójni.

Gdynianie niestety stracili ważnego zawodnika. - Przed meczem wypadł mi Grzegorz Dorsz. Robert Dziemian spalił się w pierwszej połowie. Miał cztery czyste rzuty, gdyby je wykorzystał wynik byłby całkiem inny. Miał dograne dobre pozycje, na szczęście w drugiej połowie się obudził - ocenił Elbicki.

Kar-Do Spójnia Gdynia obecnie ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i dwie porażki w I lidze. - Wszystko zależy od układu gier. AZS UW Warszawa miał ciężkich przeciwników na początku, my nie weszliśmy dobrze w mecz i przegraliśmy. Teraz mamy trudne mecze - z Pomezanią, Nielbą i SMS-em, a to bardzo mocne zespoły. Później wchodzimy w inne granie, bo będzie Warmia Olsztyn, dwa zespoły z Poznania. Wszyscy zdobywają lub tracą punkty w zależności od układu gier. Jedziemy, będziemy chcieli powalczyć bo znamy się z Pomezanią jak łyse konie. Nie stoimy na straconej pozycji - twierdzi szkoleniowiec klubu z Trójmiasta.

W porównaniu do ubiegłego sezonu, zespół znad morza sporo się zmienił. - To jest całkiem inny zespół. Postęp był w drugiej części drugiej rundy. Byliśmy wówczas groźni dla wszystkich. Każdy umie grać w piłkę ręczną, a moim zadaniem jest stworzenie zespołu. Wszyscy muszą z zadowoleniem przychodzić na trening. Wtedy nie ma strasznych przeciwników i wychodzi się na boisko z wiarą. Jak się walczy jeden za drugiego, gra się łatwiej - zakończył Leszek Elbicki.

Jak w sobotę spiszą się podopieczni Leszka Elbickiego?
Jak w sobotę spiszą się podopieczni Leszka Elbickiego?
Komentarze (0)