Nafciarze przegrali z mistrzami Polski różnicą dwóch trafień. Niedzielne spotkanie stało na wysokim poziomie i długo wydawało się, że Wiślacy zdołają odwiecznego rywala złamać. Podopieczni Manolo Cadenasa rozpoczęli mecz od osiągnięcia trzybramkowej przewagi, na prowadzeniu pozostając przez całą pierwszą połowę. Goście inicjatywę przejęli dopiero po przerwie i choć jeszcze na cztery minuty przed końcem mieli na swoim koncie ledwie o jedno trafienie więcej od Wisły, to dogonić się już nie dali.
- Po raz kolejny przegraliśmy mecz w drugiej połowie. Mieliśmy krótszą ławką, przez co zabrakło nam możliwości rotacji w składzie. Wygrała drużyna lepsza. Vive na przestrzeni półtorej tygodnia rozegrało dwa naprawdę dobre mecze i gratuluję nim zwycięstwa - przyznaje Nenadić, który był w sobotę jednym z najlepszych zawodników płockiej ekipy.
Wiślacy ulegli mistrzom Polski po raz siódmy z rzędu. Przed kolejną szansą na przerwanie złej passy staną wiosną, wówczas przyjdzie im jednak grać w Hali Legionów. O sukces łatwo więc nie będzie. - Musimy więcej trenować, by w drugiej części sezonu zaprezentować się lepiej. Będziemy grali z Vive i w lidze, i w Lidze Mistrzów. Spróbujemy się im zrewanżować. Do tych meczów mamy jednak jeszcze trochę czasu. Teraz wracamy do grania w lidze i na tym się skupiamy - podsumowuje Nenadić.
btw. Kosmiczne ma rzuty z biodra