- W naszej grze są jeszcze rezerwy - nie ma wątpliwości rozgrywający mistrzów Polski, Grzegorz Tkaczyk. Podopieczni Bogdana Wenty mają za sobą siedem kolejek zmagań w PGNiG Superlidze oraz trzy mecze na poziomie europejskim. Do większego wysiłku jak dotąd była ich w stanie zmusić jedynie Orlen Wisła Płock, którą kielczanie pokonywali różnicą czterech i dwóch trafień. W pozostałych spotkaniach rywale nie mieli nic do powiedzenia.
- Powoli łapiemy swój rytm z poprzednich rozgrywek. Mecze z Wisłą to był dobry prognostyk, bo płocczanie w tym roku bardzo się wzmocnili. Jest to zupełnie inna drużyna, niż w poprzednim sezonie. Grało się nam z nimi niesłychanie ciężko, dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi, że zdołaliśmy odnieść dwa zwycięstwa na ich terenie - przyznaje rozgrywający kieleckiej drużyny w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Kielczanom do najwyższej dyspozycji jeszcze trochę brakuje, prawdziwe wyzwania także są jednak dopiero przed nimi. W weekend Halę Legionów odwiedzi THW Kiel. - Szczyt formy jest coraz bliżej. Gramy coraz lepiej i wypadałoby to potwierdzić w sobotę na parkiecie - nie ma wątpliwości Tkaczyk. Dla jego drużyny będzie to największe wyzwanie od czasu meczów w turnieju Final Four Ligi Mistrzów, kiedy to Vive mierzyło się z FC Barceloną oraz Kilończykami właśnie.