Nowy Sącz znów gorący - relacja z meczu Olimpia-Beskid Nowy Sącz - MKS Lublin

Mistrzynie Polski zwyciężyły w Nowym Sączu, ale tylko dwoma bramkami i po ciężkiej przeprawie. Sądeczanki udowodniły, że wysoka porażka ze Startem Elbląg była wypadkiem przy pracy.

Drużyna prowadzona przez Lucynę Zygmunt pokazała to, z czego słynie - nieustępliwość, determinację i zadziorność. Faworyzowane rywalki odskakiwały na kilka punktów, a Olimpia-Beskid goniła wynik. Tak też wyglądała pierwsza połowa, choć gospodynie wyszły na mecz mocno zestresowane, a przeciwniczki mogły rozwinąć skrzydła. MKS Lublin między innymi dzięki rzutom Aliny Wojtas, prowadził w szóstej minucie 6:2. Potem jednak piłkarki z Nowego Sącza wzięły się w garść i po kwadransie przegrywały już tylko 6:8. W tym fragmencie aż trzy trafienia zaliczyła Anna Maślanka.

Przyjezdne zdobyły kolejne trzy punkty i Olimpia ponownie musiała odrabiać straty, co udało się dopiero w końcówce pierwszej odsłony. Nie pomagała im w tym na pewno postawa Małgorzaty Roli, która do przerwy rzuciła 4 gole. Jeszcze w 27. minucie po pewnie wykorzystanym rzucie karnym przez Kamilę Skrzyniarz, było 10:16. W odpowiedzi w takiej samej sytuacji spudłowała Anna Maślanka, ale trafienia Agnieszki Leśniak, Karoliny Olszowej i Joanny Gadziny, pozwoliły zbliżyć się na trzy gole.

Warto dodać, że kilka minut po rozpoczęciu spotkania, nastąpiła zmiana w bramce sądeckiego zespołu. Martę Wawrzynkowską zmieniła 17-letnia Aleksandra Sach i był to udany występ, zwieńczony kilkoma bardzo dobrymi interwencjami. W drugiej połowie broniła ponownie Wawrzynkowska i również spisała się świetnie.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Drugą część Olimpia-Beskid Nowy Sącz rozpoczęła od trafienia Katariny Dubajovej, ale w pierwszych dziesięciu minutach po zmianie stron rządził MKS i ponownie zyskał sobie przewagę sześciu oczek. Cztery kolejne gole padły łupem szczypiornistek z Małopolski i w 43. minucie było 19:21. Pięć minut później kolejny rzut karny wykorzystany przez Kamilę Skrzyniarz dał prowadzenie 24:20, ale bramki Małgorzaty Rączki i Joanny Gadziny spowodowały, że na 10 minut przed końcem przewaga zespołu z Lublina znów była tylko dwubramkowa.

Emocji w końcówce było co niemiara. Sądeczanki walczyły do utraty tchu, a ich rywalki nie wykorzystywały wszystkich szans. Na 60 sekund przed końcem rzut Anny Maślanki pozwolił zbliżyć się na jeden punkt, ale ostatnie słowo należało do Małgorzaty Majerek, która ustaliła wynik meczu. O tym, że Olimpia nie odpuszczała, może świadczyć to, że jej kapitan Kamila Szczecina, zakończyła mecz ze złamanym palcem w lewej ręce.

Olimpia-Beskid Nowy Sącz  - MKS Lublin 27:29 (13:16)

Olimpia-Beskid:
Wawrzynkowska, Sach, Szczurek - Dubajova 6, Maślanka 5 (1/2), Gadzina 4, Płachta, 2, Figiel 2, Szczecina 2, Rączka 2, Olszowa 2, Leśniak 2 (2/3), Masna.
Karne: 3/5.
Kary: 6 min.

MKS: Dzhukeva - Rola 7, Wojtas 4 (1/2), Skrzyniarz 4 (3/4), Małek 4, Konsur 3, Majerek 3, Gęga 2, Nestsiaruk 1, Mihdaliova 1, Kozimur, Drabik.
Karne: 4/6.
Kary: 10 min.

Kary: Olimpia-Beskid - 6 min. (Gadzina, Dubajova, Maślanka, - po 2 min.); MKS - 10 min. (Mihdaliova, Gęga, Małek - po 2 min. i Nestsiaruk - 4 min.).
Sędziowie: Moskalczyk-Pazdro (Żarówka i Mielec)
Widzów: 300.

Źródło artykułu: