Marcin Ziach: W meczu z KPR Legionowo totalnie zdominowaliście rywala i pokazaliście, że nieprzypadkowo przypada wam łatka pretendenta.
Sebastian Suchowicz:
Trener wykorzystał to spotkanie, żeby w meczu o stawkę dokonać przeglądu kadry. Wyszliśmy na boisko praktycznie całym składem i to jest bardzo ważne, że chłopaki, którzy na co dzień grają mniej pograli sobie w tym meczu. Nie było - co ważne - widać różnicy, kiedy na boisku była teoretycznie pierwsza drużyna, a kiedy wchodzili dublerzy. Pojawiło się co prawda kilka błędów i prostych strat, ale jednak ten występ był dla nas wszystkich satysfakcjonujący. Co prawda można było trochę mniej bramek stracić i kilka więcej rzucić, ale wygląda to nieźle.
Rywalizacja toczy się też w bramce, bo Mateusz Kornecki w ostatnim meczu pokazał, że nie zamierza zadowalać się rolą wiecznego rezerwowego.
- Mati rozegrał ostatnio bardzo fajne zawody. Gratuluję mu i mam nadzieję, że będzie się dalej tak fajnie rozwijał. Musi cały czas pracować nad sobą, bo wiadomo, że bramka to nie tylko przygotowanie fizyczne, ale przede wszystkim psychika. Nad tym trzeba pracować cały czas, żeby być przygotowanym na wszystko. Fajnie się broni, jak bramkarzowi idzie, ale jak mu nie idzie, a musi grać, to jest dużo gorzej.
Górnik Zabrze po słabym starcie sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn ostatnio złapał wiatr w żagle. Wasza gra wygląda obiecująco.
- Wszyscy ciężko pracujemy na treningach, każdy z zawodników przyswaja sobie nowe zagrywki i widać, że to zgranie jest coraz lepsze. Coraz lepiej wygląda też nasza defensywa. Jestem pozytywnie nastawionym optymistą, bo widać, że zmierza to w dobrym kierunku, a wciąż mamy jeszcze spore możliwości, które się w nas jeszcze nie obudziły.
Jak duży bagaż możliwości trzymacie jeszcze w zanadrzu?
- Każde spotkanie układa się różnie i każdy z nas w każdym meczu może zagrać na swoim najwyższym poziomie. Mamy paru ludzi, którzy ten wysoki poziom już w poprzednich latach prezentowali i jeśli się zgramy do końca, skutecznie grając szybki środek, to naprawdę możemy grać jeszcze o kilkadziesiąt procent lepiej.
[b]
Ta poprawa przyda się zwłaszcza w defensywie, bo dużo bramek rzucacie, ale mimo wszystko sporo wciąż tracicie.
[/b]
- Przy rzucanych blisko czterdziestu bramkach tych blisko trzydzieści straconych nie powinno tak bardzo martwić, ale na pewno na tym polu jest jeszcze trochę do poprawy. Szczególnie, że w każdym meczu przytrafiają nam się proste błędy, że przepuszczamy kogoś ze skrzydła i tak tracimy głupie bramki. Cały czas nad tym aspektem pracujemy.
Mniemam, że miejsce w środku stawki - które obecnie zajmujecie - waszych aspiracji nie spełnia...
- Układ meczów na początku sezonu mieliśmy najtrudniejszy ze wszystkich zespołów i dziś nie pozostało nam nic innego, jak teraz te straty odrabiać, wygrywać mecze i zbierać punkty bez względu na to, czy gramy w Zabrzu czy na terenie rywala. Nasz cel jest taki, by gonić tę czołówkę i przed play offami wypracować sobie jak najlepszą pozycję wyjściową.
Apetyty kibiców sięgają miejsca na "pudle". Twoim zdaniem, to cel realny?
- Zobaczymy, co przyniosą kolejne mecze. Czeka nas jeszcze kilka bardzo ciężkich spotkań. Wystarczy, że wspomnę chociażby pojedynek z Puławami czy wyjazd do Kwidzyna. Zobaczymy, jak wyniki tych meczów się ułożą i jak przełożą się na miejsce w tabeli. Na pewno trzecie miejsce jest w naszym zasięgu.
W niedzielnym meczu poprzeczka pójdzie w górę. MMTS Kwidzyn to drużyna nieszablonowa i nieprzewidywalna.
- Jest to zespół, który jest bardzo silny kadrowo. Ma na każdej pozycji dwóch równorzędnych zawodników i to naprawdę fajnie wygląda. W ostatnich kolejkach idzie im w kratkę i tracili już punkty we własnej hali. Ostatnio wygrali w Opolu, wyprowadzając bardzo groźne, szybkie kontry, które przynosiły im bramki. My musimy narzucić rywalom swój rytm, umiejętnie tempo gry regulować, a wtedy to Kwidzyn będzie miał problem, a nie my.
Zastanawiam się, jak długo Józek jeszcze pogra na takim poziomie. Czapki z głów.