Zdaniem Zbigniewa Markuszewskiego, spotkanie w Gdyni było przez żółto-czarnych lepiej prowadzone niż w meczu z AZS UW Warszawa. - Mieliśmy lepszą i dokładniejszą kontrę pośrednią. Przewagę uzyskiwaliśmy stopniowo w miarę upływu czasu. Wynik byłby zdecydowanie wyższy, gdybyśmy byli troszkę skuteczniejsi w kontrach i grali do końca maksymalnie skoncentrowani. W końcówce mieliśmy tak wysoką przewagę, że mogliśmy wykonać pewne zmiany i dać pograć zawodnikom, którzy mniej do tej pory grali. Jedyną rzeczą, która pozostaje nam do poprawy, jest słaba skuteczność z 6 metra. Mieliśmy przynajmniej 8 sytuacji, które powinniśmy zakończyć bramkami. Na tym musimy się skoncentrować. Mecz generalnie był udany w obronie i w ataku - podsumował trener Nielby Wągrowiec.
Jak wyjawił Michał Tórz, wągrowczanie nie posiadali przed starciem zbyt wielu informacji o zawodnikach Kar-Do Spójni Gdynia. Starali się przede wszystkich spełniać założenia swojego trenera, czyli grać twardą obroną i kontratakiem. - To przyniosło zamierzony przez nas skutek. Weszliśmy w mecz znaczenie lepiej niż z poprzednim spotkaniu z ekipą AZS UW Warszawa. Zanotowaliśmy w pierwszych minutach udane akcje w ataku oraz kilka dobrze wybronionych piłek. Starcie potoczyło się pod nasze dyktando. Nie mieliśmy w nim większych problemów. Wynik mógł być trochę większy. Mieliśmy bowiem masę niewykorzystanych akcji. Trzeba poprawić w swojej grze przede wszystkim skuteczność i będzie jeszcze lepiej. Cieszę się, bo zagrali wszyscy zawodnicy naszej drużyny. Towarzyszyła nam duża rotacja składem i nie było wielkiego zmęczenia z naszej strony - oceniał rozgrywający MKS-u.
- Początek spotkania z AZS UW Warszawa pokazał, że do meczu z Kar-Do-Spójną Gdynia musimy przystąpić w pełni skoncentrowani i zmotywowani. Tym bardziej, że drużyna z Gdyni jest groźna u siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że od samego początku powinniśmy zagrać na sto procent swoich możliwości. Z minuty na minutę nasza przewaga coraz bardziej się uwidaczniała. W drugiej połowie już całkowicie przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem. Dobrze, że wszyscy zawodnicy - w tym nasi młodzi gracze, pograli. Każdy z nas zaprezentował się z przyzwoitej strony. Bardzo dobrze zafunkcjonowaliśmy w obronie. Z tego wyprowadziliśmy kontry, które na bramki zamieniali: Paweł Smoliński, Łukasz Białaszek i Bartosz Biniewski. Nasza gra mogła wyglądać jeszcze lepiej. Zmarnowaliśmy jednak zbyt wiele akcji w ataku. Nie wolno narzekać, zanotowaliśmy przecież przyzwoity wynik - wyjaśniał Bartosz Świerad - rozgrywający nielbistów.