Polski zespół do niedzielnego spotkania przystąpił poważnie osłabiony. Przed turniejem z kadry wypadło trzech podstawowych szczypiornistów: Bartosz Jurecki, Michał Jurecki oraz Krzysztof Lijewski. Po meczach z Egiptem i Szwecją do grona wielkich nieobecnych dołączyła kolejna trójka zawodników: Piotr Grabarczyk, Mariusz Jurkiewicz i Tomasz Rosiński. Do turnieju w optymalnym składzie nie przystąpili także Niemcy, w kadrze naszych zachodnich sąsiadów zabrakło dwójki doświadczonych rozgrywających Holgera Glandorfa i Larsa Kaufmanna.
Wynik spotkania otworzył Kamil Syprzak, który skutecznie wykończył akcję Polaków. Do tej pory rosły kołowy nie miał zbyt wielu okazji do gry, w pojedynku z Niemcami trener Michael Biegler postawił jednak na niego. Dobrze w mecz wszedł także Karol Bielecki, który od pierwszych minut bombardował z daleka bramkę rywali. Do obrony "Kola" zmieniany był przez Michała Kubisztala, na środku defensywy grał natomiast Piotr Chrapkowski. Biało-czerwoni objęli prowadzenie 4:2. Nieco słabiej wyglądała gra w obronie, Polacy zbyt łatwo pozwalali Niemcom na oddawanie rzutów. To szybko się zemściło. Gospodarze stanęli przed szansą objęcia prowadzenia, jednak dwa rzuty karne wykonywane przez Uwe Gensheimera fantastycznie obronił Sławomir Szmal.
Polacy w ataku pozycyjnym nie mieli zbyt wielu pomysłów na finalizacje akcji. Indywidualne zagrania Bartłomieja Jaszki nie przyniosły pożądanych efektów, nieco pasywnie grał Robert Orzechowski, który nie stwarzał poważnego zagrożenia rzutem z drugiej linii. Jedynie Karol Bielecki siał postrach pod niemiecką bramką. Bardzo widoczny był brak na środku obrony Mariusza Jurkiewicza, zstępujący go Piotr Chrapkowski popełniał sporo błędów, nie uniknął także wykluczenia. Gdyby nie świetna postawa w bramce "Kasy" mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Polacy toczyli jednak z Niemcami niezwykle zaciętą walkę bramka za bramkę. Do szatni zespoły zeszły remisując 11:11.
Na drugą połowę biało-czerwoni wyszli w nieco odmienionym składzie. Świetnie spisującego się Sławomira Szmala zastąpił Piotr Wyszomirski, dla którego był to pierwszy występ podczas tego turnieju. Na parkiecie zameldował się także Michał Szyba, który swoją obecność na boisku natychmiast zaznaczył dwoma trafieniami. Do znany doszło również w niemieckiej bramce Carstena Lichtleina zastąpił Silvio Heinevetter. Początek drugiej połowy należał do Polaków, którzy po rzucie Piotra Chrapkowskiego objęli prowadzenie 14:12. Wystarczyło jednak tylko kilka minut mniej skutecznej gry, by gospodarze po trzech bramkach Patricka Wiencka przejęli inicjatywę 16:14.
Żaden z zespołów nie zamierzał rezygnować z walki o zwycięstwo. Z upływem czasu gra się nieco zaostrzyła. Drużyny nie przebierały w środkach, by zatrzymać rywali i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po 48 minutach gry tablica wyników pokazywała rezultat 18:18. Polacy potrafili wypracować dogodne pozycje rzutowe, jednak w bramce Niemców świetnie spisywał się Silvio Heinevetter. To w dużej mierze dzięki dobrej grze golkipera Niemcy po trafieniu Uwe Gensheimera prowadzili 21:18. Twardziele Bieglera nie zamierzali jednak rezygnować z walki o zwycięstwo. Bramkę kontaktową zdobył Przemysław Krajewski, a chwilę później skrzydłowy stanął przed doskonałą okazję do wyrównania. Tym razem jednak lepszy okazał się Heinevetter. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą szybko przekonali się nasi szczypiorniści. Kilka niedokładnych zagrań sprawiło, że Niemcy ponownie wypracowali trzybramkowe prowadzenie. Tym razem jednak, pomimo heroicznej walki Polaków, nie pozwoli już wydrzeć sobie zwycięstwa.
Niemcy: Heinevetter, Lichtlein - Kneer, Gensheimer 3, Roggisch, Sellin 5/3, Wiencek 5, Pekeler, Groetzki 2, Weinhold 3, Kneule 1, Haas 2, Pfahl 1, Klein, Christophersen 2.
Polska: Szmal, Wyszomirski - Jaszka 1, Kuchczyński 1, Bielecki 5, Wiśniewski 2, Syprzak 3, Daszek 1/1, Kostrzewa 1, Krajewski 2/1, Kubisztal, Orzechowski 3, Szyba 2, Chrapkowski 2.
Heinevett Czytaj całość