Podopieczni Sławomira Szenkela po świetnym starcie rozgrywek zanotowali chwilową zadyszkę, przegrywając trzy kolejne mecze z drużynami z ligowej czołówki. Porażki z Viretem CMC Zawiercie, AZS-em Przemyśl oraz Siódemką Miedź Legnica nie były jednak dotkliwe i Olimpia za każdym razem nawiązywała wyrównaną walkę z rywalem. Kolejne trudne zadanie czeka ekipę z Górnego Śląska już w sobotę, gdy ich rywalem będzie MKS Kalisz. To także rywal z "górnej półki", ale piekarzanie są optymistycznie nastawieni przed wyjazdem do Wielkopolski.
- Możemy tam powalczyć o wygraną. Do każdego meczu podchodzimy w ten sposób, że z każdym rywalem można wygrać. Te mecze które przegraliśmy do tej pory, to były głównie porażki jedną czy dwoma bramkami. Nie było więc tak, żeby ktoś wysoko nas ograł. W Kaliszu mecz będzie wyrównany, to ciężki teren, ale można tam zdobyć dwa punkty - uważa Robert Tatz, rozgrywający Olimpii.
Do Kalisza zespół z Górnego Śląska uda się w najsilniejszym zestawieniu, żaden z zawodników nie narzeka bowiem na większe urazy. Inaczej wygląda sytuacja kadrowa MKS-u, w kadrze którego z pewnością zabraknie Łukasza Siega oraz Jakuba Tomczaka. - Trener równo rozłożył nasze siły w ostatnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec i wszyscy są wypoczęci i w pełni sił - zapewnia Tatz. Początek meczu w Kaliszu o godz. 18:00.
Weź jednocześnie pod uwagę kolego, że w meczu nie grało 3 Czytaj całość