Mistrzom Polski wystarczył pierwszy bieg - relacja z meczu Vive Targi Kielce - KPR Legionowo

W spotkaniu 8. kolejki PGNiG Superligi mężczyzn szczypiorniści Vive Targów Kielce łatwo pokonali przed własną publicznością zespół KPR-u Legionowo 36:22.

Łukasz Wojtczak
Łukasz Wojtczak

Gospodarze byli zdecydowanymi faworytami w starciu z beniaminkiem, traktując ten pojedynek bardziej jako przetarcie przed znacznie ważniejszymi meczami w Lidze Mistrzów. - Podchodzimy do tego starcia spokojnie, ale na pewno musimy zagrać jak najlepiej - mówił trener mistrzów Polski, Bogdan Wenta.

Wszyscy, którzy liczyli na szybki nokaut przyjezdnych, trochę się zawiedli. Gospodarze nie zamierzali nadto forsować tempa gry i początek meczu wyglądał w ich wykonaniu ospale. W defensywie kielczanie także nie wykazywali zbyt wiele agresji, stąd w 7. minucie to KPR prowadził niespodziewanie 3:2. Dzięki bramce z rzutu karnego Ivana Cupicia Vive szybko wyrównało, ale w kolejnych minutach nie potrafiło przejąć inicjatywy. W ataku mistrzowie Polski byli mało skuteczni.

Gospodarze zaczęli dominować od około 12. minuty, kiedy trafienie na 7:4 zaliczył ponownie Cupić. W tym momencie o czas poprosił szkoleniowiec KPR-u Legionowo. Chwilę po wznowieniu było już 9:4 dla Vive, które uszczelniło obronę i zaczęło wyprowadzać szybkie kontrataki. W tym elemencie bezwzględnie dominowali kieleccy skrzydłowi. Swoje w bramce dołożył również Sławomir Szmal i w efekcie podopieczni Bogdana Wenty zdołali wypracować bezpieczną przewagę. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy wynosiła ona już dziesięć bramek różnicy (16:6). Do szatni obie siódemki schodziły przy wyniku 19:10.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Pokaźna zaliczka wypracowana przed przerwą spowodowała, że żółto-biało-niebieskim pozostało spokojnie kontrolować wynik. Chyba nikt z kibiców zgromadzonych w hali Legionów nie dopuszczał do siebie myśli, żeby po 60 minutach kielczanie mogliby nie dopisać na swoje konto dwóch punktów. W pełni potwierdził to początek drugiej odsłony. Nawet grając w przewadze KPR nie potrafił już zmobilizować się do podjęcia walki. Z kolei Vive, znanym już scenariuszem, wyprowadzało kolejne kontry. W międzyczasie trener Wenta wymienił niemal całą siódemkę.

Pierwsze trafienie dla legionowian zaliczył dopiero w 36. minucie Tomasz Kasprzak. Mistrzowie Polski prowadzili w tym momencie już 24:12 i mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Miejscowi mogli pozwolić sobie na tzw. akcje pod publiczkę, prezentując miedzy innymi efektowne wrzutki. W ostatnich dziesięciu minutach w szeregi kielczan wdarło się rozluźnienie przez co rywale mogli nieco podreperować wynik, ale nie miało to już większego znaczenia. Ostatecznie Vive Targi Kielce pokonało KPR Legionowo 36:22.

Vive Targi Kielce - KPR Legionowo 36:22 (19:10)

Vive: Szmal, Losert - Jurecki 1, Tkaczyk 1, Olafsson 1, Chrapkowski 3, Aguinagalde 5 (1), Bielecki 1, Jachlewski 5, Strlek 5, Lijewski 1, Buntić 2, Musa 2, Rosiński 2, Cupić 7 (3).
Karne: 4/4
Kary: 4 minuty

KPR: Zapora, Szałkucki - Bulej, Albin 6, Prątnicki 4, Suliński 1, Kasprzak 1, Wuszter, Milawski 1, Titow 1, Pomiankiewicz, Gawęcki 3, Ciok 1, Dzieniszewski, Bałwas 3.
Karne: 0/1
Kary: 4 minuty

Kary: Vive (Jachlewski, Rosiński); KPR (Ciok, Milawski)

Widzów: 3500

Sędziowie: Michał Kopiec (Siemianowice Śląskie) i Marcin Zubek (Bytom).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×