Przed pierwszym gwizdkiem środowego spotkania faworytem rywalizacji w Lublinie byli szczypiorniści AZS-u UW Warszawa. Ekipa Roberta Bliszczyka i Sławomira Monikowskiego w obecnych rozgrywkach słabe występy przeplatała tymi pozytywnymi, w miniony weekend wywożąc choćby komplet punktów z trudnego terenu w Lesznie. Orły z Banacha w pełni zasłużenie pokonały wówczas silny Real Astromal, odnosząc drugie zwycięstwo w sezonie.
Dużo gorzej w rozgrywkach gr. B radzą sobie natomiast gracze AZS-u UMCS Lublin. Dla beniaminka pierwszoligowych zmagań rzeczywistość jest jak na razie nad wyraz brutalna, co objawia się w kolejnych bardzo wysokich porażkach. Lublinianie po ośmiu kolejkach mają na swoim koncie zaledwie jeden punkt i w sześciu następnych spotkaniach ponieśli solidne klęski (może poza ostatnim meczem z drużyną z Przemyśla). Nic więc dziwnego, że w środę to właśnie ekipie ze stolicy dawano więcej szans na zwycięstwo.
Początkowo Akademicy z Warszawy dyktowali warunki gry, po niespełna dwudziestu minutach wygrywając 11:7. Podopieczni duetu Bliszczyk - Monikowski nieźle prezentowali się w obronie, jednocześnie nie popełniając tylu błędów w ataku co rywale. Gospodarze przed końcem pierwszej części meczu odrobili jednak straty i do szatni obie ekipy zeszły przy remisie 14:14.
Po wznowieniu gry obie drużyny toczyły wyrównany bój do 39. minuty, później zaś inicjatywę przejęli gospodarze, wychodząc na nieznaczne prowadzenie. Świetne zawody rozgrywał Dmitrij Afanasjew (13 bramek), dzielnie wspierany przez Dominika Gorala. Na niespełna dziesięć minut przed końcową syreną lubelscy Akademicy wygrywali już 26:21 i bezpieczne prowadzenie dowieźli do końcowej syreny, wygrywając pierwszy mecz w sezonie 2013/14.
Kolejnego rywala w zmaganiach Pucharu Polski podopieczni Mieczysława Grandy poznają w czwartek, na kiedy zaplanowane zostało losowanie par II rundy eliminacji.
AZS UMCS Lublin - AZS UW Warszawa 30:27 (14:14)