Sobotni mecz dziewiątej kolejki I ligi pomiędzy Warmią Olsztyna a MKS-em Poznań odbył się w Nidzicy. Wszystko przez zajęte terminy w olsztyńskiej Uranii. Przed spotkaniem obawiano się jak brak własnych kibiców wpłynie na grę Warmiaków. Choć do Nidzicy fani z Olsztyna nie pojechali, dopisali za to okoliczni mieszkańcy, którzy szczelnie wypełnili kameralny obiekt.
Podopieczni Karola Adamowicza bardzo dobrze weszli w to spotkanie, rzucili kilka bramek, przy tym skutecznie się bronili. Około piątej minuty spotkania MKS powoli zaczął przejmować inicjatywę, nie dość że zawodnicy Domana Leitgebera odrobili straty, to w 15. minucie wyszli na prowadzenie 7:6. Przewaga poznaniaków byłaby większa, gdyby nie postawa bramkarza Warmii Mateusza Gawrysia, który dobrymi interwencjami natchnął resztę zespołu. Ciężar gry wziął na siebie również Aleksander Kryszeń, który na prawym skrzydle tego dnia był nie do zatrzymania. Drugi ze skrzydłowych Mateusz Kopyciński również dorzucił kilka bramek. Na środku boiska dzielnie walczyli Paweł Deptuła i Karol Królik, który w jednym ze starć doznał groźnie wyglądającej kontuzji, ale po chwili wrócił na parkiet. W 20. minucie Warmia wyszła na prowadzenie 9:7 i z każdą kolejną akcją zaznaczała swoją przewagę. Pięć minut później prowadziła już czterema bramkami, a na tablicy świetlnej widniał wynik 12:8. To lekko zdekoncentrowało zawodników Adamowicza, którzy zaczęli popełniać proste błędy w obronie i w 28. minucie szkoleniowiec olsztynian poprosił o czas. W ostatnich dwóch minutach pierwszej odsłony Warmiacy utrzymali cztery bramki przewagi i do przerwy było 16:12.
Druga część spotkania to rozsądna gra olsztynian, którzy utrzymywali wywalczoną wcześniej przewagę. Kiedy zawodnicy MKS-u Poznań podjęli ryzyko i zaatakowali bardziej zdecydowanie narażali się na kontry, które wykorzystywał Aleksander Kryszeń. Wprowadzony po przerwie kapitan Warmii Jacek Zyśk inicjował bardzo przemyślane akcje, które kończyły się celnymi rzutami. W 45. minucie Warmia miała już sześć bramek więcej niż przyjezdni. Wykorzystał to trener Adamowicz, wprowadzając na boisko rezerwowych: Patryka Terleckiego, Bartosza Idzikowskiego, Szymona Wierzbickiego i Michała Sikorskiego. Ten w końcówce meczu został brutalnie zaatakowany w polu karnym przez Michała Kaspeczaka. Chwilę później zawodnik Warmii postanowił się "zrewanżować" i w podobny sposób potraktował innego zawodnika MKS-u, za co dostał dwie minuty kary. Ostatnie dziesięć minut było rozgrywane pod dyktando drużyny z Olsztyna, bo goście z Poznania nie potrafili oddać skutecznego rzutu i coraz mniejszą wiarą konstruowali kolejne akcje. Mecz zakończył się wynikiem 33:27, a najlepszym zawodnikiem meczu został Aleksander Kryszeń, który dostał drobny podarunek ufundowany przez sponsorów.
- Cieszę się z tej nagrody, ale największą radość zawsze daje wygrany mecz. Strzelam dużo bramek, bo takie jest moje zadanie, muszę dawać wsparcie ze skrzydła. Ale nie tylko ja rzucam, bo Karol Królik czy Jacek Zyśk też dołożyli kilka bramek. Ważne, żeby ciężar gry rozkładał się na wszystkich po równo, bo jeden zawodnik nie wygra sam meczu - powiedział bohater spotkania w Nidzicy Aleksander Kryszeń.
Swoich podopiecznych jak i organizatorów spotkania chwalił trener Warmii Karol Adamowicz. - Mieliśmy na początku drobne problemy z obroną i wynik był na granicy remisu, później stopniowo powiększaliśmy przewagę i graliśmy mądrze. Trochę się obawialiśmy tego meczu bo MKS ostatnio przegrał minimalnie z Nielbą Wągrowiec, jednym z faworytów rozgrywek. Dzisiaj udowodniliśmy, że każdy mecz to oddzielna historia i każdy może wygrać z każdym. Chciałbym też podziękować osobom odpowiedzialnym za przygotowanie tego meczu, bo mieliśmy w Nidzicy naprawdę dobre warunki i zarządcy obiekty byli dla nas bardzo gościnni. My w nagrodę daliśmy mieszkańcom miasta trochę rozrywki i pozytywnych emocji - zakończył Adamowicz
Po dziewięciu kolejkach Warmia Traveland Olsztyn awansowała na trzecie miejsce w tabeli pierwszej ligi. MKS Poznań zajmuje ósmą lokatę.
Warmia Traveland Olsztyn - MKS Poznań 33:27 (16:12)
Warmia Traveland Olsztyn:
M. Koledziński, Gawryś - Kopyciński 5, Królik 5, Kryszeń 8, Deptuła 3, Hegier 3, S. Koledziński 1, Kempiński 1, Wojciechowski 1, Zyśk 4, Idzikowski 1, Bonk, Terlecki, Sikorski, Wierzbowski
Karne: 4/5
Kary: 4 min.
MKS Poznań: Zarzycki, Sobota- Niedzielski 2, Komisarek 7, M. Kasperczak 1, Przedpełski 3, Tokaj 5, Niedzielak 1, Kaczmarek 1, Szczukocki 3, Bartłomiejczyk 1, Perri, Pochpień,
Karne: 4/5
Kary: 4 min.
Sędziowie: Cieśliński, Patyk (Warszawa)
Widzów: 300