Ostrovia jeszcze nie pokazała wszystkiego?

Szczypiorniści KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski w sobotę z mało wymagającym AZS-em UMCS Lublin zagrali niezłe spotkanie. Zdaniem trenera jego graczy stać na jeszcze więcej.

- Solidnie pracujemy na treningach. Żałuję bardzo, że kibice  dopiero po raz pierwszy w tym sezonie w naszej hali mogli zobaczyć przebłyski tego, co potrafimy. Moi zawodnicy mogą grać jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że to będzie widoczne w kolejnych spotkaniach - mówi Witold Rojek, szkoleniowiec Ostrovii.

Biało-czerwoni pewnie wygrali 36:24. Mieli jednak słabszy moment gry, kiedy prowadząc różnicą 9 bramek po przerwie pozwolili rywalom na zmniejszenie strat do 4. - W drugiej połowie rywale postawili na inną obronę, wyłączyli dobrze prowadzącego grę Mateusza Jedwabnego. Nie miał kto wziąć ciężaru gry na siebie. Po pewnym czasie udało nam się dostosować do tej obrony i udało się ponownie odskoczyć - mówi Arkadiusz Galewski, najlepszy snajper ostrowskiego zespołu.

Ostrovia po zwycięstwie nad Akademikami z Lublina, awansowała o jedno miejsce w tabeli I ligi grupy B i zajmuje teraz 10 pozycję. Biało-czerwoni mają jeszcze przed sobą daleką drogą do przedsezonowego celu, czyli utrzymania. Drużynę z Południowej Wielkopolski w najbliższym czasie czekają dwa bardzo ważne pojedynki - u siebie z Anilaną Łódź oraz na wyjeździe z SPR-em Tarnów.

Źródło artykułu: