W sobotę Gaz-System Pogoń Szczecin straciła trzecią lokatę na rzecz Górnika Zabrze. Już dzień później powróciła jednak swoje miejsce zdobywając bezcenne dwa punkty w starciu z pretendentem do medalu KS Azotami Puławy. - Bardzo się cieszymy z tych dwóch punktów. To był nasz priorytet. Cieszę się, że cały zespół zagrał dobrze, a szczególnie drugą połowę. Dwa punkty zostają w Szczecinie - nie krył swojej radości jeden z bohaterów meczu Jacek Wardziński.
W początkowej fazie tej konfrontacji nic jednak nie zapowiadało tego, co nastąpiło później. - Ta pierwsza połowa była dziwna - przyznał doświadczony skrzydłowy Gazowników. - Tak jeden, jak i drugi zespół grał bramka za bramkę. Graliśmy po prostu bez obrony. Myślę, że druga część meczu pokazała nasz styl. Zagraliśmy poprawnie w obronie i wynik jest taki a nie inny - dodał nasz rozmówca.
Co ciekawe ekipa z Grodu Gryfa na własnym terenie nie straciła nawet punktu. Identycznym bilansem może się pochwalić jedynie ekipa Vive Targów Kielce. Podopieczni Bogdana Wenty to jednak drużyna z zupełnie innej półki. Znacznie istotniejszym faktem jest to, że miejscowi pokazali, że potrafią wygrywać też z tymi teoretycznie mocniejszymi rywalami. - Tak, Azoty to jest klasowy zespół, który na pewno pretenduje do medalu. Graliśmy u siebie, wśród swoich kibiców. Wtedy gra się inaczej. Cieszymy się, ale spokojnie, spokojnie, spokojnie - stonował nastrój Wardziński.
Popularny w Szczecinie "Centy" sam również pokazał się ze swojej najlepszej strony. W całym spotkaniu odnotował aż 9 celnych rzutów, ale chyba nie to było najważniejsze. Poza skutecznością dołożył również umiejętność gry zespołowej. Kilka razy zdarzyło się, że przejął podanie, po którym uruchomił zabójczą kontrę. Nic więc dziwnego, że jako jeden z wielu zbierał po meczu należne pochwały. - Dziękuję bardzo. Myślę jednak, że cały zespół jest bohaterem - dodał skromnie sam zainteresowany.
- Cały czas będę się powtarzał odnośnie tej drugiej połowy. Zaskoczyła u nas bramka, wszedł "Maska" (Paweł Matkowski - dop. red.), też pobronił. Zaczęliśmy zdobywać te tzw. "łatwe" bramki, czyli te z kontry - ocenił doświadczony już szczypiornista.
O czekającej jego drużynę potyczce ze PGE Stalą Mielec powiedział z kolei. - Nie chcę nic zapeszać, ale na pewno jedno mogę powiedzieć, na pewno będziemy walczyć tak, jak w tym zakończonym już meczu, a jaki będzie wynik tego nie wiem.