KPR Legionowo pójdzie drogą Piotrkowianina?

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski przed rokiem kończył rundę jesienną z dorobkiem sześciu punktów. Teraz w podobnej sytuacji jest KPR Legionowo.

Podopieczni Marcina Smolarczyka i Roberta Lisa z jedenastu meczów wygrali dwa. Ich dorobek jest więc nieco skromniejszy od tego, który w analogicznym okresie poprzedniego sezonu miał na swoim koncie Kiper, historia losów obu drużyn układa się jednak bardzo podobnie.

- Cel minimum to utrzymanie w lidze, ale uważam, że jesteśmy w stanie powalczyć o awans do czołowej ósemki - mówił półtora roku temu skrzydłowy Piotrkowianina, Arkadiusz Miszka. Drużyna po awansie poddana została przebudowie, zarząd klubu pierwszoligowy skład uzupełnił gronem zawodników doświadczonych i tak skonstruowana ekipa miała walczyć o udział w fazie play-off.

Początek sezonu był ciężki, Kiper z dziesięciu meczów wygrał dwa, a za niezadowalające rezultaty głową zapłacił trener Krzysztof Przybylski. Na stanowisku zastąpił go Tadeusz Jednoróg, a szkoleniowa roszada zmobilizowała zespół na tyle, że jeszcze przed końcem roku punktowy dorobek zdołał on podwoić, by po udanej wiośnie zająć w tabeli ósmą lokatę.

Losy Piotrkowianina bez większych korekt można przyłożyć do tego, co dzieje się obecnie w Legionowie. KPR we wrześniu także marzył o "ósemce", wejście w sezon było jednak kiepskie, a zarząd klubu ostatecznie wymienił Jarosława Cieślikowskiego na Lisa. Do sportowej rewolucji i gwałtownego odbicia w górę tabeli jeszcze na Mazowszu daleko, sytuacja powoli zdaje się jednak zmierzać jednak ku lepszemu.

- KPR znajduje się obecnie na dole tabeli, ale niewątpliwie jest to zespół, który za jakiś czas może grać naprawdę fajny handball. W ostatnich tygodniach zaszły w drużynie zmiany, które powoli zaczynają procentować. Sądzę, że już niebawem legionowianie staną się ekipą, w starciu z którą o zdobycie punktów będzie naprawdę ciężko - nie kryje Wojciech Zydroń, który z Gaz-System Pogonią Szczecin wizytował Mazowsze przed tygodniem.

Obecny układ sił w PGNiG Superlidze znacząco różni się od tego, z którym mieliśmy do czynienia przed rokiem. Niemal wszystkie drużyny poszły do przodu, a stawka się wyrównała. KPR z pewnością stać jednak na znacznie więcej, niż drużyna pokazuje obecnie. O miejsce w fazie play-off będzie ciężko, wiele zmienić mogą jednak dwa najbliższe mecze.

Ekipa z Mazowsza zagra jeszcze w tym roku z PGE Stalą Mielec oraz Puławami, a boje ligowe wzbogaci pucharowe starcie z Gwardią Opole. Gdyby legionowianie urwali punkty któremuś z wyżej notowanych rywali, to nie tylko zyskaliby psychiczny handicap, ale także na mecie roku ich strata do ósmej lokaty mogłaby się skurczyć do skromnych dwóch oczek.

Źródło artykułu: