Zawodnicy z Lubelszczyzny w minionym tygodniu nie próżnowali i w środowy wieczór zmierzyli się z AZS-em Przemyśl w II rundzie eliminacji do Pucharu Polski. Po zaciętej walce górą byli przyjezdni, którzy tryumfowali 32:30. Akademicy pokazali się jednak z dobrej strony. - Trzeba pamiętać, że puchary rządzą się swoimi prawami i to widać po ostatnich wynikach, jak choćby przypadkowa przegrana Śląska. Przemyśl cały czas wygrywał, ale ten wynik był bardzo na styku i do końca było trochę nerwowości - mówi Tomasz Lewtak, skrzydłowy AZS-u UMCS.
Dotychczasowe występy graczy z Lublina na pierwszoligowych parkietach to aż osiem wysokich porażek i zaledwie jeden remis, wywalczony ponad dwa miesiące temu z ŚKPR-em Świdnica. Wyrównana rywalizacja z rywalem z Przemyśla ma być jednak zwiastunem lepszej gry w końcówce rundy. W to wierzy Lewtak. - Kibice po meczu podchodzili do nas i mówili: "Chłopaki, coraz lepiej to wygląda, na pewno lepiej niż tydzień wcześniej w lidze", tak że jestem w miarę optymistą przed resztą meczów, bo trochę ich jeszcze zostało - przyznaje.
O korzystny rezultat w najbliższej, 10. kolejce pierwszoligowych zmagań będzie jednak niezwykle ciężko. Do Lublina zawita bowiem trzecia w tabeli Siódemka Miedź Legnica. - Po samym ostatnim Miedzi w Przemyślu można wywnioskować jaki to zespół (Miedź wygrała tam 36:24 - przyp. red.). Wyjdziemy jednak na parkiet i będziemy walczyć, ponieważ chcemy pokazać się jak z najlepszej strony tym bardziej, że to mecz u nas, w Lublinie - stwierdza Lewtak.
Skrzydłowy AZS-u UMCS szczerze przyznaje, że kluczowe mecze w tej rundzie rozgrywek jego drużyna rozegra dopiero w następnych kolejkach. Wówczas czeka ich bowiem rywalizacja m.in. z Anilaną PŁ UŁ Łódź i SPR-em Tarnów. - Naszym priorytetem nie jest Miedź, a mecze z rywalami, którzy są w naszym zasięgu dopiero od następnej kolejki - kończy.