Kar-Do Spójnia Gdynia już z Łukaszem Szlingerem w składzie uległa w sobotę MKS-em Poznań. - Do meczu podeszliśmy skupieni i głodni zwycięstwa. Mecz toczył się na równym poziomie. Początek zapowiadał się obiecująco, lecz trudno mi powiedzieć co się stało. Myślę, że zadecydował skupienia, a do porażki na pewno przyczyniło się wiele kontuzji - powiedział były zawodnik Zagłębia Sosnowiec.
Skąd w ogóle rozgrywający wziął się w Gdyni? - Zadzwonił do mnie trener Leszek Elbicki, zaproponował grę no i jestem. Gra w gdyńskim klubie to dla mnie nowe wyzwanie, a także nowe możliwości. Każdy mający styczność z piłką ręczną, a zwłaszcza zawodnik wie, że ten sport po prostu się kocha. Ja skorzystałem z okazji, aby kontynuować grę - powiedział Szlinger, któremu ciężko jest porównać Kar-Do Spójnię z Zagłębiem. - Na Pomorzu jestem bardzo krótko, ale na pewno mogę powiedzieć, że w obu zespołach grają świetni zawodnicy zarówno prywatnie, jak i pod względem sportowym. To młodzi ludzie, którzy muszą jeszcze nabyć troszeczkę doświadczenia - dodał.
Rzadko kiedy zdarza się, żeby debiutant zdobył w swoim pierwszym meczu w nowym klubie aż jedenaście bramek. - Trudno mi powiedzieć skąd u mnie taka skuteczność - zaśmiał się szczypiornista. - Nic, tylko się cieszyć. Oby tak było do końca. Nie chciałem zawieźć zespołu, trenera oraz prezesa, bo stawali na głowie, żebym mógł zagrać już w spotkaniu z MKS-em Poznań. Podszedłem do tego meczu bardzo skupiony, a przede wszystkim zmotywowany - zakończył Łukasz Szlinger.
Łukasz Szlinger: Gra w gdyńskim klubie to dla mnie nowe wyzwanie
Pod koniec października Łukasz Szlinger rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Zagłębiem Sosnowiec. W sobotę rozgrywający niezwykle udanie zadebiutował w barwach Kar-Do Spójni Gdynia.
Źródło artykułu: