Horror po puławsku - relacja z meczu KS Azoty Puławy - Górnik Zabrze

Ogromu emocji przysporzył kibicom w Puławach mecz ligowy z Górnikiem Zabrze. Sportowy horror ostatecznie zakończył się po myśli gospodarzy.

Obie drużyny do bezpośredniego starcia przystępowały w biegu, pomiędzy pierwszym a drugim meczem czwartej rundy Challenge Cup. Zarówno zabrzanie, jak i podopieczni Bogdana Kowalczyka swoje europejskie boje zakończyli zwycięstwami. Do spotkań rewanżowych polskie drużyny przystąpią ze spokojem, zdecydowanie więcej radości w najbliższych dniach będzie jednak w obozie puławskim.

Pierwsze partie środowej batalii znacznie lepiej rozegrali przyjezdni. Podopieczni Patrik Liljestrand z impetem rzucili się na rywala, prowadząc 1:5, 6:10 i 10:15. Znakomite wejście w mecz zaliczył Bartłomiej Tomczak, a następnie batutę przejęli od niego Michał Kubisztal oraz Mariusz Jurasik. Zabrzanie prezentowali się znakomicie w ataku i w pewnym momencie wydawało się, że miejscowym odjadą na dobre, podopieczni Bogdana Kowalczyka pod koniec pierwszej połowy wzięli się jednak w garść, ruszając w pościg za rywalem.

Puławian pociągnęli Marko Tarabochia i Adam Babicz, a rozgrywających skutecznością wsparł niezawodny w tym sezonie Jan Sobol. Na przerwę gospodarze schodzili mając na swoim koncie trzy trafienia mniej od rywali, by w ciągu pierwszych pięciu minut drugiej części gry straty nadrobić z nawiązką. Rozbici zabrzanie na długo stracili właściwy rytm, a między słupkami bramki miejscowych dobrze spisywał się Vilius Rasimas. Gracze Kowalczyka prowadzili nawet trzema golami, prawdziwe emocje miały się jednak dopiero rozpocząć.

Na kwadrans przed końcem, dzięki znakomitej grze Kubisztala, na tablicy wyników pojawił się wynik 28:27. Goście rywali gonili dzielnie, ci jednak kilka kolejnych minut rozegrali kapitalnie, doprowadzając do rezultatu 34:30. Trzy kolejne akcje należały do zabrzan, a na ławkę kar odesłany został Mateusz Kus. Następnie Rasimas zatrzymał rzut Kubisztala, piłkę w ataku stracił Babicz, a na ofensywny faul Jurasika rozstrzygającym trafieniem odpowiedział Przemysław Krajewski.

KS Azoty Puławy - Górnik Zabrze 35:34 (18:21)

Azoty: Grzybowski, Stęczniewski, Rasimas - Ćwikliński, Tylutki, Jankowski 2, Skrabania 1, Tarabochia 5, Babicz 3, Przybylski 7, Masłowski, Krajewski 5, Sobol 10.
Karne: 3/3.
Kary: 12 min.

Górnik: Kornecki, Banisz - Orzechowski 5, Niedośpiał, Nat 1, Stodtko, Kuchczyński 2, Kubisztal 12, Jurasik 7, Buszkow, Tomczak 3, Twardo 1, Kandora 2.
Karne: 3/5.
Kary: 8 min.

Kary: Azoty - 12 min. (Kus - 4 min., Jankowski, Łyżwa, Krajewski, Sobol - 2 min.) oraz Górnik - 8 min. (Kubisztal - 4 min., Buszkow, Twardo - 2 min.).
Sędziowie: M. Baranowski (Warszawa), B. Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 700.

Komentarze (18)
avatar
kibicPUL
28.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Swoją drogą, tu jest skrót meczu z Zabrzem :) 
LPUUU
28.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mnie rozbawił komentarz na "fejsie" na FP Górnika Zabrze :)) cos w stylu jak można przegrać ze średniakami .. Od paru lat zbierają baty od nas od tych średniaków a szacunku jak nie było tak nie Czytaj całość
avatar
handball player
28.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
a ja uważam, że niektórym zawodnikom brakuje motywacji, zaangażowania co było widać w szczecinie i wczoraj w pierwszej połowie, w przerwie jak dostali porządny opieprz od Kowalczyka to zaczęli Czytaj całość
groh eater
28.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacun dla Puław za odwrócenie meczu i utarcie nosa gwiazdorom z Zabrza. W kolejnej kolejce będę jednak trzymał kciuki za Mielec. 
avatar
Marek Kawka
28.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakbyśmy ze Szczecinem zagrali tak jak z Górnikiem w drugiej połowie to nie ma bata byłby albo remis albo zwycięstwo. Szkoda jedynie że w meczu z Górnikiem ogarneliśmy się dopiero po przerwie t Czytaj całość