- Naszym celem jest udział w fazie play-off - powtarzali jak mantrę pod koniec sierpnia zawodnicy oraz trenerzy SPR Chrobrego. Spokój i umiarkowanie w głogowskiej ekipie były wskazane zwłaszcza, że latem drużyna uległa gruntownej przebudowie, a losowanie terminarza najlepiej dla podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego się nie ułożyło.
Zespół z Dolnego Śląska już na otwarcie jesieni musiał stawić czoła Orlen Wiśle Płock i Gaz-System Pogoni Szczecin. Nic więc dziwnego, że po dwóch kolejkach SPR Chrobry wciąż nie miał na swoim koncie choćby punktu. Później było już znacznie lepiej. Głogowianie pokonali kolejno PGE Stal Mielec, KPR Legionowo, MMTS Kwidzyn oraz Puławy, na dobre sadowiąc się w górnej części ligowej tabeli. W dalszej części rundy drużynie przytrafiła się wpadka z Gwardią Opole, pokonanie Piotrkowianina Piotrków Trybunalski i Zagłębia Lubin zapewniło jednak ekipie Przybylskiego spokojne święta.
- Wygraliśmy w Puławach i Mielcu, choć nikt na nas przed tymi meczami nie stawiał. Każdy wie, że są to bardzo ciężkie tereny. Nam się to udało, dzięki czemu mocno zbliżyliśmy się do celu, który sobie założyliśmy przed sezonem. Żałować możemy tylko domowego starcia z Gwardią, gdzie w ostatnich sekundach straciliśmy ważne punkty. To nas boli. Generalnie można jednak powiedzieć, że ta jesień była dla nas udana - podsumowuje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Dominik Płócienniczak.
Runda wiosenna rysuje się przed głogowianami jako zadanie trudne, z zespołami walczącymi o utrzymanie SPR Chrobry w komplecie zagra bowiem na wyjeździe, faworytów przyjmując we własnej hali. Realizacja celu jest jednak blisko, do szczęścia ekipie Przybylskiego brakuje pięciu-sześciu punktów. W tym roku zespół z Dolnego Śląska zmierzy się jeszcze z Gaz-System Pogonią Szczecin. Na Pomorzu o jakąkolwiek zdobycz będzie niezwykle ciężko.