Mecz w Głogowie był ostatnim spotkaniem dwunastej kolejki PGNiG Superligi. Przed pierwszym gwizdkiem wydawało się, że kibice mogą liczyć na zacięte i wyrównane starcie. SPR Chrobry przystępował bowiem do konfrontacji z wicemistrzami Polski jako jedna z największych rewelacji rundy jesiennej, a w ekipie Nafciarzy z powodu kontuzji zabrakło aż siedmiu zawodników. Poniedziałkowe spotkanie było jednak widowiskiem jednostronnym i zakończyło się pewnym zwycięstwem przyjezdnych.
- Wisła zagrała bardzo cierpliwie i konsekwentnie w ataku, a my popełniliśmy w defensywie za dużo prostych błędów. Daliśmy się łatwo nabierać na dość czytelne zagrania rywali. Przeciwnicy zaprezentowali się naprawdę fajnie, a nam zabrało skuteczności. Nie wykorzystywaliśmy stuprocentowych okazji na zdobycie bramki, co płocczanom w większości przypadków się udawało. Pomimo tego, że w Wiśle zabrakło siedmiu zawodników, to dalej jest to klasowy zespół - przyznaje Płócienniczak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Po dwunastu kolejkach SPR Chrobry ma na swoim koncie sześć zwycięstw. Przed sezonem celem głogowian był awans do fazy play-off. Do miejsca w czołowej "ósemce" powinno wystarczyć siedemnaście punktów, realizacji założeń gracze Krzysztofa Przybylskiego są więc bardzo blisko. W tym roku dziesiąty zespół ubiegłorocznych mistrzostw Polski czeka jeszcze jeden mecz. Szczypiorniści z Dolnego Śląska zagrają na wyjeździe z Gaz-System Pogonią Szczecin.