- Prawdopodobieństwo, że przegramy jest bardzo duże, ale przecież z nimi przegrywało całe mnóstwo innych zespołów - postawił sprawę jasno na czwartkowej konferencji po wygranym meczu z Argentyną duński szkoleniowiec Biało-czerwonych. Ciężko ze słowami Rasmussena się jednak nie zgodzić - Norweżki to aktualnie zdecydowanie najbardziej utytułowany zespół ostatnich lat, prawdziwy hegemon wszelkich imprez mistrzowskich żeńskiego szczypiorniaka. Dość powiedzieć, że od 1986 roku Skandynawki zdobyły 22 medale na międzynarodowych turniejach, w tym aż 13 w XXI wieku.
Patrząc jednak na kadrę drużyny Thorira Hergeirssona, ciężko wskazać wyróżniające się postacie - Norweżki bowiem to plejada gwiazd kobiecej piłki ręcznej na każdej pozycji. Na skrzydłach szybkością i precyzją popisują się Camilla Herrem oraz Kristin Riegelhuth-Koren, drugą linię tworzą zaś Ida Alstad, Anja Hammerseng-Edin i Nora Mork, które do spółki zdobyły już 40 bramek na MŚ 2013. - A do tego dołożyć można najlepszą obrotową na świecie Heidi Loke i w mojej opinii najlepszą bramkarkę Katrine Lunde - dodał Rasmussen.
O prowadzenie wyrównanej rywalizacji z aktualnymi mistrzyniami olimpijskimi i świata będzie polskim szczypiornistkom niezwykle ciężko. Na turnieju w Serbii Norweżki jak na razie bowiem nie zawodzą i mimo że ich gra czasami pozostawia trochę do życzenia, to pomimo problemów dopinają swego i z kompletem punktów przewodzą tabeli grupy C.
Polki przed pierwszym gwizdkiem starcia ze Skandynawkami nie składają broni. - Nie myślimy wyłącznie o wyniku, lecz chcemy pokazać dobrą grę. Spróbujemy postawić twardą obronę i musimy być bardzo kreatywni w ofensywie. To właśnie w ataku będzie tkwił klucz do zwycięstwa - uważa Rasmussen, a Karolina Szwed-Orneborg pyta: - Dlaczego nie miałybyśmy pokusić się o zwycięstwo?
By zagrozić norweskiej drużynie Biało-czerwone muszą wyeliminować ze swojej gry przestoje, zwłaszcza te w ofensywie, które przytrafiły się im w czwartkowym starciu z Argentyną. Choć Polki pewnie pokonały rywalki z Ameryki Południowej różnicą czternastu bramek (31:17), to podobne błędy powielone w rywalizacji z Norweżkami, mogą dla naszych zawodniczek zakończyć się fatalnie. O tym jak skuteczne w kontratakach są Skandynawki przekonały się w czwartek zawodniczki z Angoli.
Do składu Biało-czerwonych na mecz z Norwegią powróci z pewnością Iwona Niedźwiedź, której zabrakło w czwartkowym spotkaniu z powodu urazu dłoni. Nie wiadomo natomiast czy do gry zdolna będzie Agnieszka Jochymek, która starcie z Argentyną zakończyła przedwcześnie z obolałym kciukiem. Liczymy jednak, że w piątkowy wieczór będzie w stanie wraz z koleżankami sprawić sporą niespodziankę i zatrzyma norweskiego hegemona.