Mateusz Zaremba: Dziewczynom życzę medalu

- Na pewno jest to niespodzianka - powiedział tuż po meczu Gaz-System Pogoni z Chrobrym Mateusz Zaremba. Co ciekawe w tych samych kategoriach ocenił występy naszych pań na mistrzostwach świata.

Kolejka niespodzianek. Do tego miana zaliczyć można z całą pewnością spotkanie w Szczecinie pomiędzy miejscową Gaz-System Pogonią a Chrobrym Głogów. - Na pewno jest to niespodzianka. Też się tego nie spodziewaliśmy, tym bardziej, że graliśmy u siebie - przyznał rozgrywający Gazowników Mateusz Zaremba. Głównych przyczyn porażki swojej drużyny "Zarek" upatrywał w słabej postawie w obronie. - Popełniliśmy w tym meczu bardzo dużo prostych błędów. Jeszcze tyle w tym sezonie ich nie zanotowaliśmy. Obrona nie funkcjonowała tak jak powinna, a i w ataku też mieliśmy trochę pecha, bo jak nie słupek to trafialiśmy w bramkarza. Ogólnie, moim zdaniem, zawaliła obrona.

"Gorąco" zaczęło się robić już w 35. minucie sobotniego widowiska. Z 19:15 na tablicy świetlnej pojawił się bowiem wynik 19:18. Później jednak Pogoń ponownie odskoczyła na kilka bramek. - Widać było, że Głogów mocno się na nas nastawił, my na nich zresztą też. Wiedzieliśmy, że nie możemy tej drużyny zlekceważyć, bo jest to dobry zespół. Cóż mogę więcej powiedzieć poza tym, co powiedziałem wcześniej. Za dużo było tych prostych błędów. Wiedzieliśmy co Chrobry będzie grał. Nie zrobiliśmy tego, co było nakreślone przez trenerów przed meczem.

"Zarek" najwięcej winy zrzucił na obrońców
"Zarek" najwięcej winy zrzucił na obrońców

Decydująca okazała się być sama końcówka. Najpierw rzut Antona Prakapenii  wybronił Tomislav Stojković, a później akcję mógł wykończyć Bartosz Konitz. Podjął decyzję, by grać do samego końca. Rozpaczliwa wręcz interwencja Marka Świtały przesądziła o końcowym sukcesie głogowian. - Może Bartek przytrzymał piłkę trochę za długo, ale też nie ma co go winić, bo ja, jak tutaj teraz stoję, to też tego zegara nie widzę - słusznie zauważył Zaremba.

Meczem z Chrobrym Pogoń zakończyła ligowe granie w 2013 r. Emocji jednak kibicom szczypiorniaka brakować nie powinno. Już na początku stycznia swoje mecze w mistrzostwach Europy rozgrywać będzie bowiem reprezentacja Polski. Prawy rozgrywający Gazowników przyznał, że po cichu liczył na powołanie do kadry. - Czy myślałem? Na pewno gdzieś tam w głowie to siedziało. Nie zostałem jednak powołany i nie będę nad tym płakał. Z tego co wiem to chłopaki swoje zgrupowanie zaczynają już w następnym tygodniu i będzie ono trwało praktycznie do końca stycznia. Takie mistrzostwa to jest bardzo ciężki okres - stwierdził bez ogródek nasz rozmówca.

- My z kolei do nowego roku możemy trochę odpocząć. Wiadomo, że dostaliśmy plan, co każdy ma zrobić indywidualnie. Od stycznia zaczynamy trenować i będziemy się przygotowywać do następnej rundy - dodał Zaremba.

Zaremba dostanie jeszcze szansę wystąpienia w biało-czerwonym trykocie?
Zaremba dostanie jeszcze szansę wystąpienia w biało-czerwonym trykocie?

Kadra mężczyzn swoje mistrzostwa zaczyna już 13 stycznia. Mateusz Zaremba przyznał jednak, że z uwagą i pewnym niedowierzaniem śledzi również mecze reprezentacji kobiet podczas tegorocznych mistrzostw świata. - Nerwy będą na pewno. Wiadomo, że jeśli się nie gra, to te emocje są właściwie jeszcze większe. Nie tylko będę dopingował chłopakom, ale także teraz dziewczyny i życzę im jak najlepiej. Szczerze przyznam, że jak teraz oglądam mecze kobiet, to jestem mocno zaskoczony. Nie sądziłem, że będą tak dobrze grały. Z Norweżkami walczyły do samego końca. Widać, że dobrze funkcjonowała obrona. Życzę im tego, by przyjechały z jakimś medalem - zakończył rozgrywający Pogoni.

Źródło artykułu: