Konfrontacja z Macedonią była dla Czechów meczem o być albo nie być - nasi południowi sąsiedzi podzielili się z 5. ekipą poprzednich ME punktami, lecz jedynie cud sprawi, że zagrają w II rundzie. W ostatniej kolejce zagrają bowiem z gospodarzem turnieju i obrońcą mistrzowskiego tytułu, Danią. - Jesteśmy strasznie rozczarowani. Nasz pierwszy mecz przeciwko Austrii był kompletną katastrofą, z Macedonią zagraliśmy o wiele lepiej, ale ten jeden punkt nie wystarczy do awansu do II rundy - nie owijał w bawełnę kapitan Czechów, Filip Jicha.
W zgoła odmiennych nastrojach są Macedończycy. - Czesi są jedną sześciu-siedmiu najlepszych europejskich drużyn. Ten punkt jest dla nas prawie jak zwycięstwo i dodam nam więcej pewności siebie przed kolejnymi wyzwaniami - powiedział na łamach ekipa.mk Kiril Lazarov, zdobywca 12 bramek. - Nadal jesteśmy w dobrej sytuacji, a ewentualne zwycięstwo nad Austrią sprawi, że do II rundy awansujemy z dwoma punktami - dodaje z kolei skrzydłowy Goce Georgievski.
Genialny występ Mikkela Hansena w rywalizacji z Austrią zapewnił Duńczykom kolejne dwa punkty i pewne pierwsze miejsce w grupie A. Rozgrywający Paris Saint-Germain zobył 9 bramek (9/10), miał również identyczną liczbę asyst. - Gramy przed wielką i wspaniałą publicznością, która prowadzi nas do przodu - przyznał skromnie Hansen.
Jeżeli mistrzowie Europy i wicemistrzowie świata w ostatniej serii gier ograją Czechów, do II rundy wejdą z kompletem punktów. Jak powiedział w rozmowie z tv2.dk Ulrik Wilbek, na mecz II rundy ze zwycięzcą grupy B (z Hiszpanią bądź Islandią) w pełni gotowości będzie Anders Eggert. - Jest duża szansa, że Anders Eggert zagra w tym meczu - wyjawił opiekun "duńskiego dynamitu". Dotychczas skrzydłowy SG Flensburg-Handewitt z powodu kontuzji ścięgna Achillesa mecze oglądał jedynie z wysokości trybun.
Wielki spektakl miał miejscu w Aalborgu z udziałem reprezentacji Islandii i Węgier. Szczypiorniści z wyspy gejzerów chcieli zrewanżować się Madziarom za porażkę w ćwierćfinale IO w Londynie, lecz w finalnych fragmentach, grający jak natchnieni Węgrzy zdołali uratować punkt. - To był genialny mecz dla kibiców, pełen walki. Obie drużyny miały sporo szans, by przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę - przyznał trener Islandczyków Aron Kristjansson. - Zasłużyliśmy na ten punkt. Po przerwie się poprawiliśmy w każdym elemncie. W ataku graliśmy do pewnej piłki i twardo w defensywie - powiedział Lajos Mocsai, który w odróżnieniu od Michaela Bieglera wykazał się przytomnością umysłu, w ostatniej akcji meczu wycofując bramkarza. Trafienie na wagę punktu zdobył Mate Lekai - Islandczykom na zadanie ostatniego ciosu zabrakło już czasu.
Ze świetnej strony zaprezentowali się w rywalizacji z mistrzami świata Norwegowie.
Podopieczni Roberta Hedina mieli mistrzów świata na widelcu, gdy w 50. minucie na tablicy wyników było 22:20. Ostatecznie po olbrzymich bólach i mękach, w dodatku w mocno szczęśliwych i nieco kontrowersyjnych okolicznościach triumfowali Hiszpanie. Ekipa Manolo Cadenasa zaprezentowała co prawda skuteczny, acz mało widowiskowy handball. - Nikt nie chce z nami grać, bo jesteśmy w dobrej formie, razem cieszymy się grą. To sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej niebezpieczni - oznajmił Victor Tomas.
Dania, Islandia i Hiszpania zapewniły już sobie grę w II rundzie ME 2014. Norwegowie potrzebują do pełni szczęścia zwycięstwa z Węgrami - Madziarom do awansu wystarczy remis. - Jeżeli wygramy z Węgrami zagramy w II rundzie. Mamy z nimi duże szanse, jeśli zaprezentujemy się tak, jak w starciu z Hiszpanią - przyznał Andre Lindboe.