Podopieczni Olega Kuleshova i Aleksandera Rymanova w starciu z Trójkolorowymi zbyt wiele do powiedzenia nie mieli. Po tym, co kilka godzin wcześniej na obiekcie w Aarhus pokazali jednak Serbowie oraz Polacy gracze Sbornej - mimo porażki - zasłużyli na garść ciepłych słów.
Rosjanie pokazali handball ciekawy i choć ich defensywie można było sporo zarzucić, to atak funkcjonował całkiem przyzwoicie. Liderem drużyny było doświadczony Konstantin Igropulo, a swoje do wyniku dorzucili także skutecznie wykonujący rzuty karne Dmitry Kovalev oraz bezbłędny Aleksander Pyszkin.
Duży wpływ na grę Sbornej ma brak Timura Dibirova, Alexey'a Rastvortseva oraz Mikhaila Chipurina, którzy z różnych względów do Danii nie pojechali. - Mimo tego wciąż liczymy na dwie wygrane w grupie. Musimy jednak najpierw przeanalizować naszą grę. Takie błędy, jak w meczu z Francuzami sprawią, że nie będziemy mieli żadnych szans - mówi Kovalev.
Ubiegłoroczne mistrzostwa świata Rosjanie zakończyli na bardzo dobrej, siódmej pozycji. Porażka z Serbami szanse na powtórzenie tej lokaty ograniczy do minimum. Środowy mecz rozpocznie się o godzinie 18:00.