Polacy po horrorze: Cały czas wierzyliśmy w zwycięstwo

Spotkanie Polski z Białorusią śledzić do końca ze spokojem mogli tylko kibice o najmocniejszych nerwach. - To był mecz mojego życia - nie kryje Piotr Chrapkowski.

Biało-czerwoni w konfrontacji z najsłabszym zespołem grupy spisali się kiepsko. Nasi zawodnicy tradycyjnie mieli kłopoty ze skutecznością, a tym razem poniżej oczekiwań zaprezentowała się także obrona, którą osierocił Piotr Chrapkowski. Fantastyczna końcówka meczu oraz fatalne błędy Białorusinów sprawiły jednak, że po ostatniej syrenie dwa punkty na konto dopisać mogli sobie Polacy.

- To był mecz mojego życia. Nigdy wcześniej mój zespół nie zwyciężył w takich okolicznościach. Przez niemal cały mecz graliśmy źle. Byliśmy do tego spotkania należycie przygotowani, na parkiecie nie potrafiliśmy jednak znaleźć właściwych rozwiązań - przyznaje Chrapkowski, który ze względu na kłopoty zdrowotne poczynania kolegów śledził z wysokości ławki rezerwowych.

- Czuję się fantastycznie, choć jestem wykończony - mówi z kolei bohater Polaków i autor ostatniej bramki, Mariusz Jurkiewicz. - Cały czas wierzyliśmy w zwycięstwo. Nie rozegraliśmy najlepszego meczu, ale szczęście było przy nas - przyznaje doświadczony rozgrywający.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

- Przez pełne sześćdziesiąt minut nie graliśmy zbyt dobrze. Na naszej postawie zaważyło to, że mieliśmy dużo problemów w obronie - podsumowuje selekcjoner Biegler. Kolejny mecz nasz zespół rozegra we wtorek, a rywalem biało-czerwonych będą Szwedzi.

Źródło artykułu: