Śląsk Wrocław niczym Chorwacja, nowe rozwiązania taktyczne Malinowskiego

15 meczów i 15 zwycięstw - takim bilansem jak dotąd mogą poszczycić się szczypiorniści Śląska Wrocław. Jak po półmetku rozgrywek na postawę swojej drużyny patrzy trener Aleksander Malinowski?

W ostatnim spotkaniu z Siódemką Miedź Legnica wrocławianie wyszli w nowym ustawieniu w obronie. System 5-1 z wysuniętym na środku zawodnikiem był o tyle zaskakujący, że na "jedynce" zagrał najwyższy szczypiornista WKS-u, Bartłomiej Koprowski (202 cm). Od razu na myśl przychodzi taktyka reprezentacji Chorwacji, w której rolę obrońcy "na szpicy" pełni, Igor Vori. Co prawda, rozgrywający Śląska Wrocław nieco ustępuje gabarytom chorwackiemu obrotowemu (jest niższy o 1 centymetr i lżejszy o 11 kilogramów), ale w nowej roli spisał się naprawdę dobrze. Zawodnicy Miedzi nie poradzili sobie z ustawioną inaczej niż zawsze defensywą gospodarza.

- Zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Nie zatrzymujemy się na pasywnej obronie 6-0. Próbujemy nowych ustawień w obronie, ale także w ataku. W obu elementach dobrze zaprezentował się Koprowski. Pokazał, że można na niego liczyć. Jeśli chodzi o naszą passę- dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo. Nie wszystkie zawody trzeba wygrywać piętnastoma bramkami. Realizujemy na meczach założenia, które ćwiczymy podczas treningów i to się dla mnie liczy - komentuje trener Śląska, Aleksander Malinowski.

Zdecydowane prowadzenie Śląska w tabeli i praktycznie brak równorzędnego rywala w stawce mogą uśpić zarówno sztab jak i zawodników. Zwycięstwa w końcówkach, gra bramka za bramkę, presja wyniku - to elementy, które wzmacniają drużynę i pozwalają przygotować różne warianty gry w razie problemów. Takich scenariuszy jednak nie możemy spodziewać się w wykonaniu Śląska w tym sezonie. Z jednej strony to oczywiście dobrze, ale czy starcie z Superligą nie okaże się w tym przypadku bardzo bolesne?

-Pod jakimś kątem myślę już o Superlidze, ale bez przesady. Przed nami sporo wymagających spotkań. Sądzę, że chłopaki mogą jeszcze dużo pracować i grać zdecydowanie lepiej. Nigdy nie jest idealnie. Owszem, kadrowo mamy lepszy zespół od innych, ale to nie oznacza, że możemy stać w miejscu. Każdy, kto podejmie rękawicę, czyli będzie wykonywał prawidłowo polecenia trenera i nie będzie stał w rozwoju, może liczyć na udaną przyszłość z WKS-em Śląsk Wrocław - kończy dobitnie Malinowski.

W najbliższą sobotę, 1 lutego, o godzinie 18 Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z czwartą drużyną w tabeli KSSPR Końskie. W poprzedniej rundzie wrocławianie wygrali we własnej hali 31:27.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)