Przemyślanie nadal groźni - relacja z meczu AZS Przemyśl - Anilana UŁ PŁ Łódź

W zimny sobotni wieczór w hali przy ul. Mickiewicza 30 AZS Przemyśl uczynił milowy krok do utrzymania się w rozgrywkach I ligi deklasując łódzką Anilanę 31:20 (17:9).

Mecz rozpoczął się z opóźnieniem, którego powód był dość zaskakujący. Okazało się, iż piłkarze Anilany nie mogli dotrzeć do szatni z powodu złamanego klucza. Po kilkunastu minutach organizatorzy poradzili sobie z nietypowym problemem, a młodzi łodzianie mogli przebrać się i wyjść na parkiet.

Spotkanie rozpoczęło się od bardzo mocnego uderzenia AZS-u. Otwierającego gola zdobył z rzutu karnego Łukasz Hataś, a po 5. minutach miejscowi prowadzili już 4:0. Konto bramkowe gości otworzył Mariusz Pałasiak. Gospodarze szybko jednak odjechali drużynie Anilany, która fatalnie rozgrywała piłkę i przez bardzo długi okres nie potrafiła pokonać genialnie dysponowanego Filipa Jarosza.

Bramkarz popularnych Harcerzy był niekwestionowaną gwiazdą spotkania. Skuteczność na poziomie 56% (26 obronionych piłek na 46) mówi absolutnie wszystko. Dobrą pracę wykonała też bardzo wysoka agresywna obrona 4+2. Z gry prawie całkowicie został wyłączony czołowy strzelec gości - Filip Surosz, który nie mógł sobie pozwolić na swobodne rzuty z drugiej linii. Po 11. minutach gospodarze prowadzili 8:2.

Zawodnicy z miasta włókniarzy zbliżyli się jednak do AZS-u na 3 bramki w 21. minucie. Wówczas wydawało się, że spotkanie może być zacięte i wyrównane do samego końca. Wszystko z powodu krótkiej ławki rezerwowych drużyny gospodarzy, którzy wciąż mają olbrzymie kłopoty kadrowe. Jednak okazało się, że w pojedynku z łodzianami nie stanowiło to wielkiego problemu.

Niektórzy zawodnicy znakomicie odnaleźli się na innych pozycjach niż swoje nominalne. Damian Misiewicz, który w Superlidze grał na pozycji prawego skrzydłowego, zdobył dziś większość swoich bramek z drugiej linii. Podobnie i wspominany Łukasz Hataś, przekwalifikowany na lewego rozgrywającego, który rozegrał najlepsze zawody od czasu swojego powrotu do przemyskiej drużyny. Końcówka pierwszej części gry była popisem skuteczności popularnego Haka oraz Mateusza Kroczka, którzy wyprowadzili AZS na 8-bramkowe prowadzenie po 30 minutach gry (17:9).

Druga połowa rozpoczęła się identycznie jak pierwsza - od 4 bramek gospodarzy. Najpierw dwie kontry wykorzystał Maurycy Kostka, zaś później do bramki Damiana Chmurskiego trafili odpowiednio Hataś, Misiewicz i Maciej Kubisztal. Kołowy przemyskiej drużyny tradycyjnie był niemal nie do upilnowania dla rywali. Wywalczył 6 rzutów karnych i sam zdobył 3 bramki. Na niekorzyść z pewnością rzutuje bardzo słaba skuteczność AZS-u przy rzutach z 7. metra. Wykorzystali oni tylko połowę ze wszystkich szans jakie mieli.

W 37. minucie po blisko 13 minutach bez rzuconej bramki trafili piłkarze Anilany i od razu zanotowali serię 5 goli z rzędu. Autorem aż trzech z nich był Piotr Rutkowski - najskuteczniejszy gracz gości w sobotni meczu. Pomimo wysokiej przewagi trener AZS-u - Przemysław Korobczak postanowił wziąć czas i upomnieć swoich zawodników, którzy chyba zapomnieli, że mecz trwa cztery, a nie trzy kwadranse. Apel trenera poskutkował i Harcerze znów uciekli rywalom na 10 bramek. W końcówce na boisku pojawili się zmiennicy - 17-letni Jakub Wańkowicz, Radosław Dziatkiewicz i najbardziej doświadczony Krzysztof Błażkowski, który swój występ podsumował zdobyciem 2 ładnych bramek z drugiej linii. Ostatecznie AZS bez większych kłopotów pokonał Anilanę 31:20.

Dla przemyślan zwycięstwo z łódzką drużyną jest bardzo ważnym przełamaniem i dużym krokiem do spokojnego utrzymania się w I lidze. Z kolei młodzi podopieczni trenera Józefa Kulika tracą do bezpiecznej pozycji trzy punkty i cały czas okupują przedostatnią pozycję w tabeli. Przed nimi seria bardzo trudnych spotkań m.in z Siódemką Miedź Legnica oraz KSSPR-em Końskie. AZS w najbliższych dwóch kolejkach ma na rozkładzie inne drużyny z dołu tabeli, które będą jednak trudnymi przeciwnikami. W 17. kolejce Harcerze pojadą do Tarnowa na pojedynek z SPR-em, a za 2 tygodnie podejmą ŚKPR Świdnica.

AZS Przemyśl - Anilana PŁ UŁ Łódź 31:20 (17:9)

AZS: Jarosz - Dziatkiewicz, Misiewicz 7, Kostka 3, Wańkowicz 1, Dejnaka 4, Błażkowski 2, Hataś 5, Kalinowski, Kroczek 6, Kubisztal 3

Anilana: Bartczak, Chmurski - Misiak, Jańczak 1, Wypych, Jakubiec 2, Walczak, Helman, Rutkowski 7, Surosz 6, Wawrzyniak 2, Pałasiak 2, Witkowski

Kary:
AZS: 12 minut (czerwona kartka - Damian Misiewicz, 57. minuta - gradacja kar)
Anilana: 12 minut

Sędziowie: Jakub Czochra, Michał Szpinda (obaj Zamość)

Widzów: 200

Źródło artykułu: