Sobotni sukces nie tylko dał ekipie Krzysztofa Przybylskiego dwa niezwykle ważne punkty, ale pokazał także, że drużyna umie wychodzić z kłopotów obronną ręką, a kadra zespołu jest na tyle solidna, iż głogowianie potrafią wygrywać nawet osłabieni brakiem trzech ważnych zawodników.
W Legionowie SPR Chrobry musiał rywalizować bez kontuzjowanych Antona Prakapenii, Bartosza Witkowskiego i Dominika Płócienniczaka. Przeciwnikiem głogowian był walczący o życie KPR, który punktów potrzebował jak powietrza. Na domiar złego ekipa Przybylskiego w mecz weszła fatalnie, przegrywając z niżej notowanym rywalem 5:1, 8:2 oraz 14:7. Z trudnej sytuacji piąty zespół ligowej tabeli wybrnął jednak znakomicie, w drugiej połowie odrabiając straty i pewnie dystansując ekipę beniaminka.
- Pokazaliśmy charakter. Nie poddaliśmy się, choć było ciężko, bo przegrywaliśmy w pewnym momencie nawet różnicą siedmiu bramek. Walczyliśmy jednak do końca, ani przez chwilę się nie rezygnowaliśmy i ostatecznie udało się przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść - mówi Łucak, który w Arenie Legionowo rzucił pięć bramek.
Zadowolony z postawy swojej drużyny jest także trener Przybylski. - Cieszymy się z tej wygranej, bo takie sukcesy budują atmosferę w zespole - nie kryje. Na dalsze mecze czeka jednak ze spokojem, bez przesadnej euforii. - Liga jest jeszcze długa, w fazie zasadniczej czeka nas kilka trudnych kolejek i będziemy starali się wygrać tych meczów jak najwięcej. Zobaczymy, ile punktów uda się w ten sposób zebrać - kończy. W najbliższy weekend jego zespół zagra z MMTS-em Kwidzyn.