Marta Gęga: Mamy zamiar odrobić tę stratę

O krok dalej od awansu do Final Four pucharu Polski znalazł się zespół MKS-u Selgros Lublin po porażce w Szczecinie. Mistrzynie Polski zamierzają się jednak odegrać.

Przed pierwszym spotkaniem ćwierćfinałowym w ramach rozgrywek pucharu Polski chyba tylko najwięksi optymiści obstawiliby, że szczecinianki postawią się tak utytułowanemu rywalowi. Zaskoczeniem już nie tyle może być wynik końcowy, co również świetna gra SPR Pogoń Baltica. Przyjezdne nie ukrywały, że swój wpływ miało też zmęczenie. - Tak, zmęczenie dało o sobie znać, tym bardziej, że miałyśmy bardzo wymagającego przeciwnika, bo Zagłębie Lubin. Wiadomo, że Pogoń też nie pogrążyła rywala. Myślę jednak, że one miały troszkę łatwiej, bo grały z Piotrcovią. Uważam również, że wynik w Piotrkowie był trochę nieadekwatny do gry. Niemniej jednak nie można zwalać na to, że grałyśmy co drugi dzień. Zabrakło nam precyzji, zimnej głowy i chyba tyle - stwierdziła Marta Gęga.

O porażce w Szczecinie zdecydowało jednak znacznie więcej elementów niż tylko brak precyzji czy też brak zimnej głowy lublinianek. Klasą samą w sobie były chociażby obie bramkarki Pogoni: Adrianna Płaczek i Sołomija Sziwierska. Ta pierwsza obroniła aż trzy karne pod rząd, druga znakomicie radziła sobie przy akcjach indywidualnych gości. - Oczywiście, nie można nikomu tego ujmować. Bramkarki ze Szczecina zagrały bardzo dobrze. Myślę, że gratulować można zarówno im, jak i nam, ponieważ my też rzucałyśmy gdzieś tam w światło bramki, a im łatwiej było to obronić - oceniła nasza rozmówczyni.

Marta Gęga w walce z Małgorzatą Stasiak
Marta Gęga w walce z Małgorzatą Stasiak

Jedni powiedzą, że 5 bramek to dużo, inni z kolei się z tym nie zgodzą. Rozgrywająca MKS-u Selgros zapytana, czy taki wynik dadzą odrobić, nie ma właściwie żadnych wątpliwości. - Mamy taki zamiar. Walczyłyśmy o każdą piłkę do końca, ponieważ liczą się bramki. Piłka pozostaje w grze. Na pewno nie chowamy głowy w piasek. Będziemy analizować to spotkanie i mam nadzieję, że w Lublinie pokażemy im na co nas stać.

Przyjezdne bardzo dobrze rozpoczęły poniedziałkową rywalizację. Znacznie gorzej było w późniejszych fragmentach meczu. - Wiadomo, że każdy chce z mistrzem Polski wygrać, a ta ambicja jest zawsze dwa razy mocniejsza niż z przeciwnikiem, który jest niżej w tabeli. Każdy, kto będzie z nami grał, będzie chciał pokazać charakter i to, że jest od nas lepszy. Tego dnia rywalkom się to udało, gratulacje, ale zobaczymy jak będzie w Lublinie - powiedziała na koniec Gęga.

Źródło artykułu: