Drugi trener łódzkiej Anilany mimo porażki z zespołem Siódemki Miedź Legnica jest zadowolony z występu swoich podopiecznych. - Jestem dumny z chłopaków. Walczą, nie poddają się! Mimo tego, że wiedzą z jak trudnymi rywalami przyjdzie im się zmierzyć nie rezygnują. W każdym spotkaniu oddają całe serce - powiedział .
Anilana PŁ UŁ Łódź przystąpiła do zmagań pierwszoligowych z bardzo młodymi zawodnikami. Wielu ekspertów nie wierzy w to, że uda im się utrzymać w lidze. - Walczymy i będziemy walczyć. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie ma przed nami łatwych spotkań i łatwo zdobytych punktów. Dlatego tym bardziej cieszy mnie postawa tych młodych zawodników. Głęboko wierzę w to, że jeśli chłopaki dalej będą tak grać, to uda się im utrzymać w I lidze - dodaje drugi trener.
Łodzianie mają bardzo napięty grafik. - Ostatnie dwa tygodnie są bardzo ciężkie. W sobotę (1 lutego - przyp. red.) wyjazdowy mecz z zespołem AZS Przemyśl. Następnie w piątek, sobotę i niedzielę 1/4 mistrzostw Polski juniorów w Brodnicy, a w środa (12 lutego) mecz z zespołem z Legnicy i w sobotę wyjazd do Końskich (15 lutego). Jest to bardzo napięty terminarz dla tak młodego zespołu – przyznaje opiekun Anilany.
Zespół Anilany w meczu z Siódemką wystąpił z Tomaszem Wawrzyniakiem w roli skrzydłowego. Zmiana ta nastąpiła z powodu kontuzji Szymona Jakubca. - Do Brodnicy na 1/4 mistrzostw Polski juniorów pojechaliśmy bez jednego zawodnika. W sobotę w meczu z Padwą Zamość kontuzji (skręcił staw skokowy - przyp. red.) doznał czołowy nasz zawodnik Szymon Jakubiec, który nie zagrał również w meczu z Legnicą - informuje szkoleniowiec.
Szczypiorniści z Łodzi dobrze zaprezentowali się w turnieju o mistrzostwo Polski. - Trzy zespoły miały po dwa mecze wygrane i liczyły się bramki. Dzięki lepszej różnicy punktów awans do 1/2 mistrzostw Polski uzyskały zespoły: MKS Padwy Zamość i MKS Brodnica. UKS Anilana Łódź wygrała z zespołem GKS Olimpia Piekary 31:22. Z drużyną MKS Padwa Zamość wygraliśmy jedną bramką 26:25. A w decydującym meczu z zespołem MKS Brodnica, o awans do 1/2 mistrzostw Polski przegraliśmy za wysoko 27:33. I to nasz rywal awansował. Szkoda i bardzo przykro, że się nie udało. Ale taki jest sport, taka jest piłka ręczna - wyjaśnia Dukat.