Grający bez lidera zespołu Mariusza Kempysa oraz kontuzjowanego obrotowego Marcina Chojniaka Olimpijczycy, przed tygodniem odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo na parkiecie w Zawierciu. Drużyna Sławomira Szenkela w ostatnich tygodniach znajduje się w znakomitej dyspozycji, nic dziwnego, że w sobotnie popołudnie chciała pójść za ciosem i wygrać po raz trzynasty w sezonie. Początek zawodów nie zwiastował jednak nic dobrego.
Piekarzanie co prawda rozpoczęli spotkanie od prowadzenie 2:0, w kolejnych minutach pozwolili gościom jednak przejąć inicjatywę i w 14. minucie przegrywali już 6:11. - Zacięliśmy się w ataku, nie wyglądało to tak jak powinno wyglądać. Zespół z Przemyśla ma bardzo fajne skrzydła, szybko biegali do ataku i tym nas punktowali - wspomina trener Szenkel.
Gospodarze przed przerwą odrobili jednak straty. Sygnał do natarcia dał Damian Kowalczyk, broniąc rzut karny. W ofensywie natomiast ciężar zdobywania bramek na swoje barki wziął Tomasz Kurzawa i po pierwszych trzydziestu minutach gry na tablicy widniał wynik 15:15. Po zmianie stron piekarzanie poszli za ciosem, w 48. minucie obejmując prowadzenie 23:21 i kontrolując wydarzenia na parkiecie do końcowej syreny.
- W 45. minucie AZS wygrywał jeszcze 21:19, ale później rzuciliśmy cztery bramki z rzędu. W końcówce bardzo pomógł nam Sebastian Danysz, rzucając trzy bramki w pięć minut. Dzięki temu ta końcówka była już spokojniejsza, w 56. minucie było 27:24, a w 59. minucie 29:24 - dodaje Szenkel. Jego drużyna wygrała ostatecznie 29:26 i utrzymała 5. lokatę w tabeli. AZS plasuje się trzy pozycje niżej.
Olimpia Piekary Śląskie - AZS Przemyśl 29:26 (15:15)
Olimpia: Kowalczyk, Zemelka - Ogórek 1, Kurełek 2, Parzonka, Smolin 4, Kurzawa 7, Włoka 3, Chromy 4, Cieniek 3, Rosół 1, Danysz 4, Tatz.
Kary: 12 min.
Karne: 4/4.
AZS: Jarosz, Sar - Misiewicz 5, Kostka 6, Dejnaka 5, Hataś 1, Żak 3, Kalinowski, Kroczek 5, Kubisztal 1.
Kary: 6 min.
Karne: 5/8.
Sędziowali: Igor Dębski oraz Artur Rodacki (woj. świętokrzyskie).
Widzów: 250.