Dodatkowym smaczkiem był wynik spotkania w Lublinie z 15 października, kiedy to samborzanki poniosły zaskakującą pierwszą porażkę w sezonie. W tczewskiej hali sporo było widzów - czuć było atmosferę sportowego święta i... tęsknotę za superligą.
Faworytkami były tczewianki i nie zawiodły. Wygrały, mając od początku kontrolę nad przebiegiem wydarzeń. Nie było to jednak tak efektowne zwycięstwo jak dwa tygodnie wcześniej nad Polonią Kępno.
Zawodniczki Leszka Elbickiego szybko zbudowały kilkubramkową przewagę i nie pozwoliły rywalkom na odrobienie strat. Walczyły i pracowały solidnie na tę wygraną, ale stylem gry nie zachwyciły. W obronie gospodynie dobrze zaczęły. Bramkarka Agnieszka Kordunowska-Lupa, pomimo zdrowotnych kłopotów, w pięć minut obroniła sześć rzutów. Rywalki Sambora w obronie "wysoko poprzeczki nie zawiesiły" i w piątej minucie było 3:0 a w dziesiątej 6:2. Potem nie było coraz lepiej dla Sambora. Zespół Moniki Marzec przebudził się i pokazał swoje atuty. W obronie samborzanek zdarzały sie błędy, a bramkarka straciła swoją skuteczność. W ataku z łatwością bramki nie padały - z obu stron. Sambor przeprowadził kilka pokazowych wręcz kontrataków, ale były też akcje, w których raził nieskutecznością. Na utrzymywanie kilkubramkowej przewagi wystarczało. Do przerwy było 15:12, ale miejscowi kibice mieli też powody do niepokoju.
Druga połowa dobrze się dla nich zaczęła - w 35 min po trafieniu Joanny Gelińskiej było 19:13. Lublinianki jednak walczyły i za sprawą liderki Kingi Tess-Mazurek (zdobyła w meczu 11 bramek) wciąż goniły wynik. Samborzanki nie zachwycały, ale nie pozwoliły też rywalkom na odrobienie strat. Duży wkład w zwycięstwo miały: bramkarka Wiktoria Frankowska (nagroda kibiców dla najlepszej zawodniczki), Katarzyna Skonieczna i Hanna Strzałkowska. Ostatnia z wymienionych zaczęła mecz na ławce rezerwowych i grała niedługo. Efektowne bramki z niełatwych pozycji rzutowych zdobywała jednak w ważnych momentach, kiedy to Sambor miał problemy w ataku pozycyjnym.
Ambitne lublinianki postarały się, by były emocje do końcowych minut. W 55. minucie po trzech z rzędu bramkach zdobytych przez AZS UMCS było 26:23 dla Aussie Syleksu Sambora. Skuteczne akcje Strzałkowskiej i utalentowanej juniorki Patrycji Orzłowskiej przypieczętowały wygraną samborzanek i awans na pozycję lidera.
Trener Elbicki nie był jednak po spotkaniu zadowolony z postawy swojego zespołu. - Słabo było w ataku - mówił po meczu. - Po pierwsze nieskutecznie, bo nie wykorzystaliśmy wielu znakomitych sytuacji rzutowych. Były też złe wybory, a przez to strat, w rozgrywaniu. Cieszy wygrana, mam nadzieję, że zawodniczki ustabilizują formę. Dzisiejsza ich gra kosztowała mnie wiele nerwów.
W marcu tczewski zespół rozegra dwa mecze na wyjeździe - 8 marca z AZS AWF Warszawa , a 15 marca zaległy z Dwójką Profil Nowy Sącz.
Aussie Sylex Sambor Tczew - AZS UMCS Lublin 29:25
AS Sambor: Kordunowska, Frankowska - Strzałkowska 5, Stanulewicz 5, Skonieczna 5, Belter 3, Gelińska 3, Jezierska 3, Krajewska 2, Orzłowska 1, Dorsz 1, Koprowska 1, Kot, Tomczyk.
AZS UMCS: Gruszecka, Nóżka - Tess-Mazurek 11, Lasek 4, Grodzicka 3, Tkaczyk 3, Wawrzonek 2, Tatara 1, Jarosz 1, Blaszka, Kucharczyk.
Samborzanki liderkami po udanym rewanżu - relacja z meczu Aussie Sylex Sambor Tczew - AZS UMCS Lublin
Aussie Sylex Sambor Tczew pewnie pokonał 29:25 AZS UMCS Lublin i awansował na pozycję lidera. To był mecz drugiej drużyny z czwartą w pierwszoligowej tabeli, a więc hit 15 kolejki.
Źródło artykułu: