Mirosław Dukat: Nie poddajemy się!

Drugi trener zespołu Anilany PŁ UŁ Łódź, Mirosław Dukat wierzy, że jego drużyna utrzyma się w pierwszoligowych rozgrywkach.

Podopieczni Józefa Kulika nie pokonali ekipy UKS Olimp Grodków. Mimo to, drugi trener Anilany PŁ UŁ Łódź nie zamierza krytykować swoich zawodników. – Jesteśmy zespołem, zgranym kolektywem i walczymy do końca. Nie poddajemy się! Gdy przegrywamy jesteśmy razem i jak wygrywamy też jesteśmy razem. Ja i Józef (Józef Kulki - pierwszy trener Anilany przyp. red.) wierzymy w ten zespół, w tych zawodników – powiedział Mirosław Dukat.

Łodzianie plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli pierwszej ligi, grupy B. Mimo trudnej sytuacji drużyny, szkoleniowiec nie traci wiary. - Przed nami pięć bardzo ważnych meczów. Jaki będzie koniec? zobaczymy po ostatnim spotkaniu, które odbędzie się trzeciego maja w naszej hali z zespołem ze Świdnicy. Z meczu na mecz, z treningu na trening, każdy z zawodników robi wyraźne postępy. Chłopaki nie mogą się teraz załamać, poddawać. Musimy grać i walczyć do końca – stwierdza drugi trener Anilany.

Klub z Łodzi przystąpił do rozgrywek pierwszoligowych kompletnie odmieniony. Zespół zmienił nie tylko nazwę, sztab trenerski ale przede wszystkim skład. – Nasza drużyna jest najmłodszym zespołem w I lidze, w którym grają nasi wychowankowie. Chłopaki są uczniami II i III klasy Liceum Ogólnokształcącego – klasa sportowa w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 10 im. Jana Szczepanika mieszczącym się przy ul. Strykowska 10/18 w Łodzi. Dzięki zaangażowaniu dyrekcji, wychowawców i nauczycieli mogą łączyć naukę i sport. Nasz zespół jest utworzony z młodych i zdolnych zawodników, przed którymi świat piłki ręcznej stoi otworem. Wiem, że jest duże grono "znawców", którzy potrafią tylko krytykować tę drużynę i czekają na to, aż powinie nam się noga. Ale ja wierzę, że uda nam się wywalczyć utrzymanie w pierwszej lidze i udowodnimy wszystkim niedowiarkom ile warta jest ta drużyna - dodaje Dukat.

i Mirosław Dukat tworzą od wielu lat zgrany duet trenerski. - Ja i Józef znamy się bardzo dobrze prywatnie (od czternastego roku życia) i na piłce ręcznej. Połączyła nas miłość do tego sportu, dla którego zrobimy wszystko, bo jest to nasza kochana dyscyplina. Marzymy o tym by odbudowała się potęga łódzkiego szczypiorniaka. Chcemy by w Łodzi była drużyna pierwszoligowa. Nasze miasto, kibice, sponsorzy na to zasługują – podsumowuje szkoleniowiec.

Komentarze (1)
avatar
into the vortex
9.03.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Święte słowa. Jak tylko uda się ściągnąć na halę kilkaset osób więcej, a wierzę, że dzięki dobremu marketingowi i coraz lepszym wynikom się uda to krok po kroku szczypiorniak w Łodzi się odbudu Czytaj całość