Drugi trener łódzkiej Anilany, Mirosław Dukat informował o kontuzji skrzydłowego, Szymona Jakubca. Zawodnik ten w meczu z Padwą Zamość skręcił staw skokowy. Jednak już w spotkaniu z zespołem UKS Olimp Grodków można było zobaczyć go na boisku. - Trzeba grać, biegać i nie przejmować się urazami. W spotkaniu z Olimpem niestety upadłem niefortunnie ale nic mi nie będzie - bagatelizuje Jakubiec.
W starciu z UKS-em łódzki rozgrywający, Filip Surosz nie potrafił pokonać bramkarza Olimpu wykonując rzuty karne (1/3 przyp. red.). W roli egzekutora zastąpił go Jakubiec (2/3 przyp. red.). - Myślę, że trzeba dać czas Filipowi. Na pewno pokaże swoją klasę - wyjaśnia szczypiornista.
Zespół Anilany PŁ UŁ Łódź w pierwszej połowie toczył równy bój z rywalem, w drugiej przeciwnik zdominował grę i odniósł sukces. Co jest powodem tak nie równej gry podopiecznych Józefa Kulika? - Nie wiem, naprawdę nie wiem czego brakuje. Mamy motywację, ciężko pracujemy. Myślę, że mamy wszystko. Nie wiem czego brakuje... Może skupienia po tej przerwie dziesięciominutowej? Może jest ona dla nas za długa i wybija nas z rytmu? Naprawdę nie wiem - powiedział łódzki skrzydłowy.
W ostatnich minutach meczu łodzianie grali w przewadze liczebnej. Aż dwóch zawodników z Grodkowa: Krzysztof Bujak i Bartosz Żubrowski zostało wykluczonych z gry karą dwóch minut. Mimo to udało im się zdobyć bramkę. Czy szczypiorniści Anilany nie potrafią wykorzystywać takich sytuacji? - Myślę, że potrafimy grać w przewadze. Jednak brakuje nam skuteczności. Była sytuacja, która mogła dać nam punkt. Mariusz (Pałasiak przyp. red.) rzucał ale niestety nie trafił. Nawet gdyby zdobył tę bramkę nie wiele by to zmieniło, ponieważ przegrywaliśmy ośmioma bramkami, a do końca spotkania zostało nie wiele czasu - opowiada zawodnik Anilany.
Łodzianie plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli pierwszoligowej, grupy B. - Jeszcze przyjdzie czas na zwycięstwa. Może spotkanie z zespołem Olimpu to nie było to spotkanie? Przed nami kolejne, ważne mecz, w których trzeba starać się o punkty - dodaje Jakubiec.